Marcin Ciliński i Przemysław Zatwarnicki podsumowali mistrzowski sezon / Akademia / KGHM Zagłębie Lubin
Marcin Ciliński i Przemysław Zatwarnicki podsumowali mistrzowski sezon 14 cze

Marcin Ciliński i Przemysław Zatwarnicki podsumowali mistrzowski sezon

Zapraszamy na rozmowę z trenerami zespołu U-18, który w sezonie 2021/2022 sięgnął po tytuł Mistrza Polski Centralnej Ligi Juniorów. Marcin Ciliński i Przemysław Zatwarcnicki opowiedzieli nam najważniejszych momentach sezonu, nadziejach związanych z grą w młodzieżowej Lidze Mistrzów oraz planach na kolejny sezon.

14 cze 2022 09:28

Fot. Tomasz Folta
Autor Zagłębie Lubin S.A.

Udostępnij

Akademia

Na wstępie, jeszcze raz gratulacje. Jest to niewątpliwie wielki sukces dla Was jak i dla całego Klubu. Długo dochodziła do Was ta świadomość, że zostaliście mistrzami Polski?

Przemysław Zatwarnicki: Pierwsza euforia naturalnie była tuż po spotkaniu razem z zawodnikami. Bardzo się z tego tytułu razem z nimi cieszyliśmy. Myślę, że od razu do nas doszło, że udało nam się osiągnąć ten nasz cel. Kolejne emocje związane z tytułem odczujemy na pewno, gdy przyjdzie nam grać w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Medale i puchar to jedno, ale takim największym bodźcem, co także powtarzaliśmy naszym zawodnikom, jest ta szansa gry w Lidze Mistrzów. Nie każdy ma szansę w młodym wieku zagrać w europejskich pucharach. Dla nas już cała ta otoczka będzie niesamowitym przeżyciem i nowymi doświadczeniami, bez względu na to jak daleko uda nam się zajść.

Marcin Ciliński: Oczywiście wiedzieliśmy, że jak wybrzmi końcowy gwizdek, to będzie ogromna radość, świętowanie tego sukcesu na boisku. Później dochodziły także spotkania i gratulacje dla zawodników już po wszystkim. Następnego dnia ma się już w pełni tą świadomość, przyjmuje się ten sukces do świadomości, cieszy się tym i myślę, że to jest takie normalne, jeśli można tak powiedzieć po zdobyciu mistrzostwa. Nas tym bardziej to cieszy, ponieważ zdobyliśmy tytuł mierząc się z najlepszymi akademiami w naszym kraju. Dla nas również jest to coś nowego, bowiem nie mieliśmy jeszcze okazji spróbować swoich sił w Lidze Mistrzów. Dla mnie osobiście także jest to nowe przeżycie, bo nigdy wcześniej jako trener nie miałem okazji być tak blisko europejskich rozgrywek. Tak jak rozmawialiśmy jakiś czas temu z poprzednimi mistrzami, Pogonią Szczecin, to opowiadali nam, jak sporym wydarzeniem jest gra w Lidze Mistrzów, cała otoczka meczu, atmosfera na trybunach.

W związku z tym, że właśnie w przyszłym sezonie zagracie w Lidze Mistrzów, czy coś się zmieni w Waszych przygotowaniach?

M. Ciliński: Nie będzie większych zmian w kwestii przygotowania do sezonu. Dla nas w dalszym ciągu głównym celem będzie przygotowanie tych zawodników jak najlepiej, by w przyszłości mogli stanowić o sile pierwszego zespołu.  Te założenie nie zmienia się. Dla nas równie ważnym jest jak najlepszy wynik w Centralnej Lidze Juniorów, żeby grać w niej na co dzień, spotykać się z najlepszymi akademiami i ich zawodnikami, którzy prezentują naprawdę wysoki poziom piłkarski.

A z jakimi nadziejami podchodzicie do gry w Lidze Mistrzów?

P. Zatwarnicki: Oczywiście mamy jak najlepsze nadzieje i nie idziemy tam grać z nastawieniem, że pierwsza runda to też sukces. Chcemy się jak najlepiej pokazać i jak najdalej zajść w tych rozgrywkach. Nie ma co ukrywać, że najlepiej gra nam wychodzi przeciwko tym najlepszym, o czym może świadczyć tabela ligowa minionego sezonu, gdzie sporo punktów straciliśmy w starciach z tymi teoretycznie słabszymi zespołami, a z tymi górnymi cały czas punktowaliśmy. Nasi zawodnicy udowodnili, że potrafią się dobrze odnaleźć w najważniejszych spotkaniach i myślę, że to też może być bodźcem dla nich.

M. Ciliński: Życie oczywiście nam pokaże jak to wyjdzie w praktyce, sami jesteśmy ciekawi jak nam się uda pokazać na arenie międzynarodowej. Na pewno będziemy robić wszystko tak żeby zajść jak najwyżej.

Był taki moment kulminacyjny w tym sezonie, gdy np. mieliście mocniejszego rywala i poczuliście, że jest to ten moment, że może przesądzić o końcowym sukcesie?

M. Ciliński: Runda wiosenna była bardzo niestabilna, nie tylko w naszym wykonaniu, ale także innych akademii. Tak jak rozmawialiśmy nawet zakulisowo z trenerami rywali, każdy z zespołów borykał się z niestabilnością formy. Oczywiście, nie jest to dla nas usprawiedliwieniem niektórych ze spotkań, bo np. pojechaliśmy do Rzeszowa na starcie ze Stalą w bardzo mocnym składzie, a mimo tego nie udało nam się przywieźć kompletu punktów. Wydawało się, że najbardziej stabilnym zespołem na wiosnę była Polonia Warszawa i że to oni będą do końca walczyć o mistrzostwo.

P. Zatwarnicki: To co można na pewno także zauważyć to fakt, że my w tej rundzie mimo wszystko nie przegrywaliśmy spotkań, poza jednym w Białymstoku, w którym choć prowadziliśmy, to po prostu nam nie do końca wyszło to spotkanie. Nawet jak traciliśmy bramki, to kończyło się to zazwyczaj remisem bądź naszą wygraną. Moim zdaniem takim ważnym punktem była wygrana na wyjeździe z Górnikiem Zabrze, po którym w końcówce sezonu wskoczyliśmy na prowadzenie w tabeli. Był to bardzo ciężki mecz z trudnym rywalem, który wtedy walczył cały czas o utrzymanie się w lidze i robili co mogli, by zdobyć punkty w tym meczu, natomiast mimo to, to nam udało się zdobyć trzy punkty, wygrywając 1:0. Wygrana na Górnym Śląska była takim bodźcem dla zawodników, że może nam się udać zdobyć ten tytuł.

Mówicie Panowie o takiej regularności, że nie traciliście punktów i nie przegrywaliście spotkań. To było Waszym zdaniem kluczowe w osiągnięciu triumfu?

M. Ciliński: Myślę, że to nas różniło od innych akademii, które tak jak my miały problem ze stabilnością formy, że im zdarzały się porażki. My mimo wszystko mało razy przegrywaliśmy spotkania, a właśnie zazwyczaj albo udało nam się zwyciężać, bądź remisować.

Czy zauważyliście, w których aspektach piłkarskich byliście lepsi od innych zespołów i czy były może jakieś obszary gry, w których brakowało Waszej drużynie względem innych?

P. Zatwarnicki: Jeden taki punkt na naszą korzyść od razu się rzuca w oczy jeśli otworzy się tabelę ligową i zobaczy się jak mało bramek straciliśmy. I za to trzeba pochwalić cały zespół od samej góry aż po bramkarzy, bo to oni bardzo często świetnie bronili przed stratą bramki, dając tym samym całej drużynie bardzo wiele i myślę, że to było kluczowe. Może nie zdobyliśmy wielu bramek, ale dzięki temu, że traciliśmy ich bardzo mało, to pozwalało nam odnosić ważne zwycięstwa. Wiadomo, że my jako trenerzy chcielibyśmy wygrywać wysoko i mieć większy luz w trakcie meczu, lecz dla nas najważniejsze, że udawało się nam wygrywać jedną czy dwiema bramkami i zdobywać tym samym punkty.

M. Ciliński: Ja jeszcze mógłbym dodać, że moim zdaniem, my wyglądaliśmy bardzo dobrze pod względem organizacji gry. Tutaj duże ukłony w stronę Przemka, który świetnie przygotowywał naszych zawodników pod daną drużynę i dany mecz. Dobre analizy przeciwnika, dopasowanie tego pod każdego z naszych zawodników indywidualnie, to na pewno mogę oddać, że pod tymi względami wykonał swoją pracę na bardzo dobrym poziomie. Myślę, że nasza współpraca wygląda bardzo dobrze i każdy dokłada cegiełkę w postaci swojej pracy.

Patrząc z zewnątrz, widać, że Wy jako cały sztab świetnie się uzupełniacie. Wiecie jaki jest Wasz cel i starcie się to realizować.

M. Ciliński: Na pewno można to mocno zauważyć w trakcie meczu. Częstym widokiem jest, że przy linii stoimy bardzo często we dwoje, a czasem i w trzech. Ja jako ja jestem trenerem prowadzącym, ale dla mnie nie ma problemu, że wszyscy pracujemy razem na ławce. Jestem z tego faktu bardzo zadowolony, że możemy tak współdziałać i że sędziowie na to pozwalali, bo myślę, że wiele wskazówek których poszło do zespołu nawet w trakcie grania, były one bardzo uzupełniające się. Ja coś podpowiedziałem, Przemek swoje uwagi wnosił, a także Łukasz Spychalski, któremu trzeba to oddać, że świetnie pracował w kwestii stałych fragmentów gry, bo to też dobrze funkcjonowało. Myślę, że to, gdzie jesteśmy teraz w tym momencie, to nie jest efekt dwóch-trzech miesięcy pracy, tylko już trwającej półtorej roku naszej współpracy ze sztabem w obecnym kształcie i wydaje mi się, że doszło to do takiego momentu, że zaczęło to już bardzo dobrze funkcjonować, dzięki czemu jesteśmy dziś Mistrzami Polski. Oczywiście cały sukces to wkład przede wszystkim piłkarzy, swój wkład również mieli fizjoterapeuci i ogólnie cała nasza Akademia, ponieważ nim oni trafili do nas, to też ktoś ich prowadził, dawał wskazówki. My im dajemy ten szlif końcowy, może nie ten najważniejszy, ale zbliżający tych chłopaków do gry w seniorskiej piłce. Dużo na pewno także dała współpraca na linii pierwszy zespół-drugi zespół-Centralna Liga Juniorów, bowiem ustrzeżono się dawnych błędów, które zaważały na końcowych wynikach. Jak zawsze zdarzały się różne momenty, ale właśnie ta współpraca między różnymi zespołami przyniosła skutki. Poprzez Dyrektora Pionu Sportowego, przez sztaby I i II drużyny i idzie dalej. To, że my dziś świętujemy mistrzostwo Polski, drugi zespół awansował do II ligi, a drużyna U-17 ma szansę także na zakończenie sezonu ze złotymi medalami. Ważna była też współpraca, nie chodzi tu o żadne słodzenie, z Dyrektorem Akademii Adamem Buczkiem, bo kiedy trzeba to też nas niekiedy do kąta ustawia i nie zawsze zgadzamy się z wyborem, że jeden czy drugi zawodnik gra w weekend w danej drużynie. Całość naszej pracy dała to, że jesteśmy Mistrzem Polski, a druga drużyna awansowała do II ligi.

Wspominacie o przygotowaniu gry pod przeciwnika, przygotowaniu stałych fragmentów gry. Dzisiejsza piłka juniorska chyba niewiele się aktualnie różni od tej seniorskiej?

P. Zatwarnicki: My przede wszystkim chcieliśmy mieć swój styl i pomysł na każde spotkanie, dostosowując się pod dany zespół. Przygotowania te miały im pomagać, by wiedzieli jak się w danym spotkaniu poruszać. Na jesień stworzyliśmy kilka schematów gry w ofensywie, a w defensywie mieliśmy już tylko dwa. Dodatkowo oczywiście także dochodziły do tego zadania indywidualne, którego zawodnika w jaki sposób pressować czy zabiegać. Dla nas ogólnie przeciwnik to była końcowa część tygodnia, gdzie wtedy zawodnicy dostawali potrzebne informacje odnośnie zawodników, jakie mają zadania na dany mecz.

M. Ciliński: Wydaje mi się, że jest to dobre, bo to pokazuje, że przy obecnym Dyrektorze Akademii mamy swoją własną filozofie w naszej Akademii dotyczącą stylu naszej gry. Dobre jest teraz to, że nie jesteśmy związani do gry jednym ustawieniem, z jednym podejściem czy jedną taktyką, tylko mamy możliwość w pewnych momentach tą taktykę odpowiednio modyfikować. Jedno dla nas jest pewne, że w żadnym meczu nie chcemy grać nisko w defensywie.

P. Zatwarnicki: I to jest myślę spora różnica właśnie między piłką juniorską a seniorską. W juniorskiej gra ofensywna przeważa nad defensywną. W seniorskiej natomiast gra wygląda zupełnie inaczej i zdecydowanie częściej można zobaczyć drużyny głęboko broniące się przed przeciwnikiem. Oglądając nasze mecze, nawet z tymi słabszymi teoretycznie zespołami, można było zobaczyć, że te zespoły chciały grać ofensywnie.

M. Ciliński: Na przestrzeni ostatnich lat widać tą zmianę w pomysłach na grę. Kiedyś takie drużyny jak Gwarek czy Górnik Zabrze stawiały mocno na defensywę, a dziś to podejście się zmieniło. Każda z tych drużyn stara się grać ofensywnie z każdym rywalem. Górnik właśnie zdołał się dzięki temu w końcówce utrzymać w lidze, właśnie dlatego, że grali dobrze, mądrze i ofensywnie. Uważam, że to jest dobra zmiana i wszystkie zespoły powinny iść w tym kierunku. Dla nas najważniejsze by dalej podążać obraną przez nas drogą, rozwijać tych chłopaków, bo jak widać nasza praca przyniosła w tym roku efekt i będziemy chcieli to kontynuować. Dodatkowo, co najważniejsze przede wszystkim dla zawodników, ta praca przynosi efekty w postaci awansu do drugiego zespołu, a także możliwość treningu czy gry w pierwszym zespole.

W juniorskiej piłce najważniejszym trofeum w naszym kraju jest Mistrzostwo Polski Centralnej Ligi Juniorów. Czy to jest duża motywacja dla Was do pracy?

P. Zatwarnicki: Dla nas jest to ogromna motywacja do pracy, bo to nie jest tak, że jak osiągnęliśmy ten cel, to teraz straciliśmy do tego motywację. Chcemy za rok zdobyć kolejne mistrzostwo.

M. Ciliński: Przed kolejnym sezonem naturalnie dołączy do nas kolejna grupa nowych młodych piłkarzy, którzy będą chcieli pójść śladem starszych kolegów i także powalczyć o mistrzostwo Polski.

Skoro jesteśmy przy zmianach to jakie roszady czekają zespół?

P. Zatwarnicki: Jest to ciężkie pytanie, ale raczej na pewno 50% zespołu się zmieni, co jest naturalną sprawą ze względu na zmiany roczników. Zawodnicy z rocznika 2003 nie będą już mogli z nami zagrać w lidze, ale w rozgrywkach Ligi Mistrzów jeszcze tak ze względu na regulamin rozgrywek. Na pewno będzie to dla nich motywacja, bo dołożyli niemałą cegiełkę do końcowego sukcesu i to będzie spora nagroda za włożony trud. Na pewno przed kolejnym sezonem dojdzie sporo młodszych chłopaków. Teraz dodatkowo Centralna Liga Juniorów zmienia się z U-18 na U-19, co sprawi, że to też się rozwinie jeszcze bardziej pod względem fizycznym dla tych młodych zawodników.

M. Ciliński: Wiele na pewno będzie także zależało jak będzie wyglądał drugi zespół. Mamy sporą grupę zawodników, którzy będą mogli reprezentować obydwie drużyny. Wiele zależy tak naprawdę od pomysłu jak drugi zespół ma wyglądać w drugiej lidze. Są zawodnicy, którzy mogą dostać szansę w rezerwach, ale także i w pierwszym zespole, co pokazał miniony sezon.

P. Zatwarnicki: Dla nas jest to też motywujące, bo chcemy pokazać, że zawodnicy, którzy dziś stanowili trzon mistrzowskiej drużyny, będą mogli się odnaleźć w seniorskiej piłce, co często w ostatnich latach wypominano, że kluby nie wykorzystywały potencjału po mistrzostwie w Centralnej Lidze Juniorów. Dla nas to też będzie nagroda za wykonaną pracę, że udało nam się stworzyć nie tylko drużynę, ale także ukształtować mocniej indywidualnie każdego z chłopaków.

M. Ciliński: Przykładami mogą być Tomasz Pieńko, Oliwier Sławiński czy Kacper Masiak. Jak pokazał mecz z Arką, z różnych względów nie daliśmy wszystkiego co mamy od samego początku. W tym roku nie popełniliśmy błędów z przeszłości swoich ani innych drużyn. Bo zazwyczaj bywa tak, że gdy jest mecz o większą stawkę, to do składu daje się wszystkich najlepszych, zapominając często o tym, że na boisku musi być kolektyw, który zna się i rozumie. I z czym to się wiąże? To się wiąże z tym, że całą grupę zawodników, która grała i trenowała ze sobą musisz odsunąć, co nie jest dobre. My tak zrobiliśmy rok temu w meczu z Pogonią Szczecin. W tym roku w ostatnim meczu tak naprawdę w składzie doszło do jednej zmiany, w której w miejsce Kusztala wskoczył Pieńko. Był jeszcze Kacper Terlecki, lecz on grał cały sezon z nami i powrócił do kadry meczowej po powrocie z Mistrzostw Europy. W meczu z gdynianami zagrał zespół, który niemal w całości przez cały sezon grał ze sobą razem i myślę, że to była jedna z ważniejszych rzeczy w tym meczu. Dodatkowo na ławce mieliśmy Sławińskiego i Masiaka, którzy choć nie grali z nami zbyt wiele, tak wchodząc na boisko dawali nam potrzebną jakość w ofensywie. Jestem także dumny z chłopaków za zdrowe podejście do całej sytuacji.

P. Zatwarnicki: Też warto podkreślić charakter chłopaków, którzy do przerwy przegrywali, a w drugiej połowie narzucili swoje tempo i dyktowali warunki rywalom. Kwestią czasu i szczęścia było, kiedy zaczniemy zdobywać bramki.

M. Ciliński: Szczęścia na pewno, bo wiele razy bywało tak, że pomimo dominacji nad rywalem, ta bramka nie wpadała. Przykładem może być pierwsza część spotkania z Arką, gdzie stworzyliśmy sobie 2/3 dogodne sytuacje, które mogły zmienić wynik meczu. Druga część spotkania to już dużo szczęścia i doświadczenia zawodników, którzy po drugiej bramce bardzo umiejętnie dowieźli wynik do samego końca.

Tak jak wspomnieliście, wyciągnęliście wnioski z ostatnich lat, rezygnując tym razem z wrzucania wszystkich ,,armat” od razu, na rzecz drużyny jako całości?

M. Ciliński: W wypadku grania o taką stawkę, to tak. Chcemy ich oczywiście rozwijać indywidualnie, ale w końcowym sukcesie potrzebna jest drużyna jako monolit. Ja nie mogę przyjść do nich i powiedzieć im: Nie gramy o Mistrzostwo Polski, bo dla nas najważniejsze jest, by patrzeć na Was indywidualnie.

P. Zatwarnicki: Trzeba też powiedzieć jasno, że wynik w tym wieku ma wpływ na rozwój danego zawodnika, bo musisz czuć na sobie presję, by się rozwijać. Wcześniejsze zaznajomienie się z tym pomogło chłopakom w późniejszym sukcesie. Mentalność w takich spotkaniach jest niezwykle ważna.

Generalnie można powiedzieć, że ta grupa, która z Wami pracowała, udźwignęła tą presję piłkarsko oraz mentalnie?

M. Ciliński: Tak. I to nie tylko w tym ostatnim meczu, ale i we wcześniejszych meczach, które były równie ciężkie. Zdarzały się lepsze i gorsze momenty, trochę też pomogło nam szczęście, ale ostatecznie udało się udźwignąć tą presję zawodnikom.

P. Zatwarnicki: Każdy coś dał dla tego zespołu. Skorzystaliśmy z ponad trzydziestu zawodników i każdy z zawodników dał swoją cegiełkę w końcowy sukces. W trakcie sezonu daliśmy szansę kilku zawodnikom z rocznika 2005 roku, którzy w przyszłym sezonie dołączą do naszego zespołu na dobre i będą odgrywać coraz większą rolę. Szymon Panasiuk, Kasjan Frankowski czy Szymon Tarkowski. Już w tym sezonie kilku z nich otrzymało swoje szanse, jak choćby Oliwier Sławiński, Kacper Masiak czy Oskar Kozdroń. To wszystko są zawodnicy z rocznika 2005.

M. Ciliński: Co do całego zespołu, wiadomo, że każdy z nich chciałby być w podstawowej ,,11”, ale najważniejsze by ciężko pracowali i zdrowo rywalizowali, bo rywalizacja także jest bardzo ważna dla rozwoju młodego zawodnika. Staramy się naszych zawodników uświadamiać, że taka rywalizacja jaka jest dziś w zespole, tak będzie wyglądać przez całą ich karierę w jakimkolwiek klubie nie będą grać w przyszłości. Już ten okres, gdzie trenerzy dawali grać wszystkim równo to już się skończył. Teraz ta piramida idzie w takim kierunku, że jak będziesz w jedenastce, będziesz musiał udowadniać, że zasługujesz. Będziesz w „16”, będziesz raz, że starał się wskoczyć do wyjściowego składu, a dwa, żeby nie wypaść z kadry meczowej. Jeśli się znajdziesz poza nią, pracujesz, by tam wrócić. Także tak to będzie wyglądało już do końca ich przygody w piłce.

Wspominaliście o tym celu, jakim jest wprowadzenie młodych zawodników do pierwszego zespołu, a jakie będą Wasze cele w przyszłości?

M. Ciliński: Nadal będziemy chcieli rozwijać chłopaków, ale także teraz dochodzi do tego obrona Mistrzostwa Polski jako pierwsza drużyna od czasu utworzenia Centralnej Ligi Juniorów. Ja nie czuję się wypalony, nadal mam z tego ogromną pasję. Cieszę się również, że w najstarszych drużynach naszej Akademii jest tak dobra współpraca między nami trenerami. Ja trafiłem 3 lata z rzędu na trenerów tego pokroju. Mówię tu o Przemku Zatwarnickim i Pawle Sochackim. Ja się tego absolutnie nie wstydzę, że pomimo tego, że są ode mnie młodsi to od nich czerpałem wiedzę. A to też jest ważne, by mieć pogląd na te wszystkie nowości, ustawienia, taktykę. Dzięki temu wszyscy możemy się wzajemnie rozwijać i uczyć nowych rzeczy.

Czyli rozwój zawodników to jedno, a rozwój Was jako trenerów to drugie?

M. Ciliński: Ja zawsze powtarzam, że jest to dobre podejście dla zawodników i dla nich to wartość dodana, że wiele rzeczy mogą już na poziomie juniorskim robić. Chcemy im dawać dobre warunki do rozwoju, by zmierzyli się ze światem piłkarskim z wielu stron, bo to tylko może zaprocentować w przyszłości.

Na zakończenie, czego możemy Wam życzyć?

M. Ciliński: Zdrowia, szczęścia i radości z wykonywanej pracy. A reszta myślę, że sama się ułoży, tak jak dotychczas się układało. Teraz kończymy ten miły czas, chwila urlopu i wracamy do ciężkiej pracy, bo przed nami ciężka walka o obronę tytułu.