Paweł Sochacki | Nie możemy się niczego obawiać / Drugi zespół / KGHM Zagłębie Lubin
Paweł Sochacki | Nie możemy się niczego obawiać 20 lip

Paweł Sochacki | Nie możemy się niczego obawiać

Zapraszamy do przeczytania wywiadu z trenerem drugiej drużyny KGHM Zagłębia Lubin – Pawłem Sochackim. Szkoleniowiec wypowiedział się m.in o końcowej fazie poprzedniego sezonu, sparingach czy o roszadach w składzie.

20 lip 2023 13:05

Fot. Zagłębie Lubin S.A.
Autor Zagłębie Lubin S.A.

Udostępnij

II drużyna

Jeszcze wracając do poprzedniego sezonu, jak trener podsumuje ten końcowy okres sezonu, gdy przejął Pan stery nad drugą drużyną KGHM Zagłębia Lubin?

- Był to ciężki okres na pewno, bo dużo energii włożyliśmy jako cały zespół. Widać, że chłopcy byli skupieni na tym celu. Dążyli do tego, co sobie zakładaliśmy po objęciu przeze mnie drużyny. Cel był jasny, że chcemy się utrzymać i powiedzieliśmy sobie, że walczymy o 18 punktów w 6 meczach. Nie udało się tyle uzyskać, ale ilość, którą zdobyliśmy, dała nam gwarancję pozostania na drugoligowych boiskach. 

Co według Pana było kluczowe w tym, że ostatecznie nasza drużyna się utrzymała? 

- Myślę, że wiara w to, co robiliśmy i założenia. Po moim przejęciu drużyny wiele się nie zmieniło. Dalej chcieliśmy trzymać swój styl. Jednak w poczynaniach chłopaków widać było większą energię i myślę, że kluczem była wiara i pomysł na te ostatnie mecze. 

Za nami sparingi i okres przygotowawczy. Jak Pan oceni ten czas i czy wszystko poszło zgodnie z planem? 

- Jestem zadowolony z przepracowanego okresu. Drużyna się zmieniła dosyć znacznie, bo połowa zespołu to są nowi zawodnicy i dlatego ten okres był trochę dłuższy, by oni mogli zobaczyć, z czym teraz tak naprawdę się zmierzą. Mieliśmy ciekawe sparingi czy to z Energie Cottbus, Spartą Praga, Chrobrym Głogów, Lechią Zielona Góra, więc zawodnicy zmierzyli się z seniorami. Dla tych, co weszli do zespołu, było to takie przetarcie przed tym czego muszą się spodziewać w drugiej lidze i sygnał, że powinni szybko się przestawić do takiego grania, jakie czeka nas w przyszłym sezonie. Jesteśmy zadowoleni, bo dużo rzeczy wypracowaliśmy. Myślę, że w ostatnim sparingu z Chrobrym Głogów można to było zauważyć. Stworzyliśmy wiele dobrych sytuacji, ale musimy popracować jeszcze nad finalizacją ataku. Był to już problem w ubiegłym sezonie, że chcemy wszystko ładnie zakończyć – to takie trochę myślenie juniorskie, a czasem trzeba prostymi środkami wykończyć sytuację. 

Siłą rzeczy już na stałe do I zespołu przeszli Bartłomiej Kłudka, Tomasz Pieńko, Patryk Kusztal czy Rafał Adamski, ale do drugiej drużyny zawitało kilku młodych piłkarzy z CLJ, jak chociażby Mateusz Skoczylas czy Mateusz Dziewiatowski. Jak Pan odniesie się do roszad w naszym składzie?

- Przyszła młoda, świeża krew. Mateusz Dziewiatowski już miał okazję z nami trenować – nawet zadebiutował w meczu z Olimpią Elbląg, dostał wtedy około 10 minut, więc on już miał małe przetarcie. Po to też pracujemy, żeby ci młodzi piłkarze z drugiej drużyny trafiali do pierwszej i tam się pokazywali, szli dalej w świat. My pracujemy z nowymi zawodnikami. Chcemy im pomóc spełniać marzenia, by zostali profesjonalnymi piłkarzami w pierwszym zespole lub nawet gdzieś w dobrych ligach europejskich – to dla nas jest zawsze ogromny sukces. 

Przed nami trudny pierwszy mecz ze Stomilem Olsztyn, a więc z mocnym przeciwnikiem, z którym w ubiegłorocznych rozgrywkach nie radziliśmy sobie najlepiej. Jak Pan ocenia ten początek sezonu jeśli chodzi o trudność terminarza?

- Analizowaliśmy już oczywiście naszego pierwszego przeciwnika. Na pewno jest to dobry zespół. Wydaje mi się, że Stomil będzie walczył o awans do I ligi – tak jak to było w poprzednim sezonie. Terminarz wydaje się ciężki, bo jest wspomniany Stomil, później KKS Kalisz, następnie Puchar Polski z Kotwicą Kołobrzeg, ale gdy przejmowałem zespół, też mieliśmy ciężki terminarz – Polonię Warszawa, Motor Lublin czy Olimpię Elbląg, a więc drużyny, które biły się o awans albo o utrzymanie. Musimy podchodzić do każdego rywala z szacunkiem, ale też nie możemy się niczego obawiać. Znamy swoje umiejętności i wartość zawodników. Jest szacunek, ale jesteśmy pełni nadziei, że piłkarsko będziemy się pokazywać z dobrej strony. 

Już na koniec, biorąc pod uwagę wszystkie aspekty, o których wspomnieliśmy w rozmowie, jaki stawia Pan cel przed drużyną na zbliżający się sezon? 

- Nie lubię wybiegać aż tak daleko. Skupiamy się na najbliższym meczu i to jest dla nas najważniejsze. Chcemy się oczywiście utrzymać, ale dlaczego też nie myśleć o czymś więcej. Wiadomo, cele mogą się zmieniać z każdą kolejką ligową. Po kilku tygodniach będziemy wiedzieć, w jakim miejscu się znajdujemy, więc dla mnie liczą się najbliższe mecze. Nie wybiegamy daleko w przyszłość.