Damian Dąbrowski: Nie możemy się doczekać sobotnich Derbów / Pierwszy zespół / KGHM Zagłębie Lubin
Damian Dąbrowski: Nie możemy się doczekać sobotnich Derbów 1 maj

Damian Dąbrowski: Nie możemy się doczekać sobotnich Derbów

Już w najbliższą sobotę Derby Dolnego Śląska! Przed tym prestiżowym spotkaniem porozmawialiśmy z kapitanem KGHM Zagłębia Lubin, Damianem Dąbrowskim.

1 maj 2025 10:15

Fot. Tomasz Folta
Autor Zagłębie Lubin S.A.

Udostępnij

Ekstraklasa

Damian, jak wyglądał mecz ze Stalą Twoim okiem?

- Myślę, że po analizie tego spotkania szanujemy jeden punkt, bo tak naprawdę z przebiegu gry wynik mógł potoczyć się obu kierunkach. Na gorąco był niedosyt, ale zarówno my jak i Stal mieliśmy sytuacje, by przechylić szalę na swoją korzyść. Nie wyglądaliśmy w tym meczu tak jakbyśmy tego oczekiwali. Mamy jednak punkt, który pozwolił nam także podtrzymać passę bez przegranej. Oczywiście chcieliśmy zdobyć pełną pulę, ale uważam, że ten remis może okazać się na koniec sezonu cenny i takie wnioski zebraliśmy po starciu ze Stalą.

W ostatnich tygodniach widać poprawę przede wszystkim w dorobku punktowym, ale co Twoim zdaniem zmieniło się najbardziej w waszej grze i spowodowało lepszą dyspozycję?

- Myślę, że organizacja gry całej drużyny uległa poprawie, a zwłaszcza w poczynaniach defensywnych. Przeciwnikom jest trudniej dobrać nam się do skóry, nie mają tak wielu konkretnych sytuacji przeciwko nam. Do tego trener swoją charyzmą i mentalnością wpłynął na nas i dzięki temu widać w tej drużynie więcej charakteru na boisku. Na pewno dodałbym do tego stałe fragmenty gry, nad którymi dużo więcej pracujemy i przynoszą nam one korzyści, z których później rodzą się punkty. Myślę, że to jest w tym wszystkim najistotniejsze.

Co Twoim zdaniem jest najważniejsze w meczach derbowych z perspektywy kapitana i lidera drużyny? Co powoduje, że takie mecze się wygrywa?

- Myślę, że gdyby ktokolwiek znał receptę czy też złoty środek to wszyscy by zgodnie z tym postępowali i przestałoby to działać. Moim zdaniem bardzo istotne jest zachowanie chłodnej głowy, bo emocje w obu drużynach są na najwyższym poziomie i wydaje mi się, że kto będzie bardziej wyrachowany ten ma większą szansę na wygraną. Wiemy też, że dla obu zespołów jest to bardzo ważne spotkanie z perspektywy tabeli. My wygrywając będziemy mieli wszystko po swojej stronie, by zachować ligowy byt, Śląsk natomiast w przypadku przegranej może przekreślić sobie szansę na walkę o pozostanie w lidze. Z tego co wiem szykuje się dobra frekwencja, także w naszym sektorze, więc zapowiadają się bardzo ciekawe derby. Murawa też została wymieniona przed finałem Ligi Konferencji i to my jako pierwsi na niej zagramy. Wiele rzeczy zwiastuje nam dobre, emocjonalne spotkanie. Sam jestem ciekawy jak się potoczy i jestem spokojny o nasz zespół, bo mentalnie jesteśmy mocniejsi niż jeszcze kilka tygodni temu. Jesteśmy w trakcie dobrej serii, regularnie punktujemy i nie możemy się doczekać sobotniego meczu.

Można więc wywnioskować, że w zespole panuje teraz dobra atmosfera, a te zwycięstwa dodały wam wiatru w żagle.

- Na pewno tak jest. Co istotne trener Ojrzyński wciąż trzyma nas w ryzach, żebyśmy nie zgubili motywacji, skupienia i nie osiedli na laurach. Tak było przed meczem ze Stalą, bo uczulał nas, że po raz pierwszy od dłuższego czasu to my będziemy przystępować do rywalizacji w roli faworyta. To co przewidywał się sprawdziło, bo to nie był dla nas łatwy mecz, ale dobrze, że zabraliśmy z niego przynajmniej jeden punkt. To była dobra lekcja przed derbami, być może taki mały zimny prysznic przydał się, by w sobotę zgarnąć już pełną pulę.

Na zakończenie Damian, za Tobą piękny jubileusz, a mianowicie 350. mecz w Ekstraklasie i do historycznej czołówki brakuje coraz mniej. Z perspektywy kariery spodziewałeś się, że tych meczów nazbiera się aż tyle?

- Kiedy zaczynałem przygodę z piłką taki wynik znajdował się gdzieś w sferze moich marzeń. Później, gdy kariera nabrała tempa to wiedziałem, że jest potencjał, by wykręcić taki wynik. W tym momencie cieszę się, że tych meczów uzbierało się aż tyle. Z drugiej strony za mną trudne urazy, więc mogło być ich więcej. Ja jednak nie narzekam i nie skupiam się też tak bardzo na tych dokonaniach. Szczerze mówiąc o obecnym wyniku uświadomiła mnie przed meczem moja żona, a po jego zakończeniu gratulacje złożył znany w Lubinie Szymon Pawłowski. Mam nadzieję, że w zdrowiu i dobrej dyspozycji uda mi się wykręcić jak najlepszy wynik.