Gwiazda rywala | Łukasz Sierpina / Pierwszy zespół / KGHM Zagłębie Lubin
Gwiazda rywala | Łukasz Sierpina 1 gru

Gwiazda rywala | Łukasz Sierpina

Pomimo że zespół Podbeskidzia Bielsko-Biała przystępował do obecnych rozgrywek PKO Ekstraklasy w roli beniaminka, „Górale” posiadają w swoim składzie wielu doświadczonych piłkarzy, którzy w przeszłości występowali już na najwyższym ligowym poziomie, a także znają smak pucharowych pojedynków. Jednym z takich graczy jest chociażby Łukasz Sierpina, któremu przed dzisiejszym spotkaniem postanowiliśmy przyjrzeć się nieco bliżej. Zapraszamy!

1 gru 2020 10:30

Fot. Zagłębie Lubin S.A.
Autor Zagłębie Lubin S.A.

Udostępnij

Ekstraklasa

Skrzydłowy Podbeskidzia urodził się 27 marca 1988 roku w leżącym niedaleko Lubina mieście, Złotoryi. Jako junior reprezentował barwy klubu Czarni Rokitniki, gdzie występował do końca rundy jesiennej sezonu 2007/08. Na początku 2008 roku Sierpina przeniósł się do Prochowiczanki Prochowice, jednak nie zagościł tam zbyt długo. Pół roku później trafił bowiem do pobliskiego Górnika Polkowice. Trzeba przyznać, że czas spędzony w drużynie „Zielono-Czarnych” był niezwykle udany zarówno dla samego zawodnika, jak i przede wszystkim klubu. Kiedy piłkarz wzmacniał polkowicki zespół, Górnik występował na poziomie III ligi. Wówczas Sierpina rozegrał 27 spotkań i strzelił tylko jedną bramkę, jednak to wystarczyło, aby pomóc drużynie awansować na wyższy szczebel ligowy. W drugoligowych rozgrywkach polkowiczanie radzili sobie równie dobrze, a sam zawodnik nie oddał miejsca w składzie i poprawił swoje statystyki względem poprzedniego sezonu, gdyż zdołał trzykrotnie umieścić piłkę w siatce. Zajmując drugą pozycję w tabeli, piłkarze Górnika mogli świętować awans do I ligi. Na zapleczu Ekstraklasy, Sierpina wystąpił 17 razy, a po zakończonym sezonie 2010/11 trafił na półroczne wypożyczenie do Dolcana Ząbki. Po zakończeniu krótkiej przygody w Ząbkach, wrócił do Polkowic, gdzie spędził swoje ostatnie miesiące przed transferem do ekstraklasowego zespołu.

Usługami piłkarza zainteresowana była Korona Kielce, której ostatecznie udało się pozyskać uzdolnionego zawodnika. Łukasz Sierpina niemal z miejsca wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie „Koroniarzy” i w swoim debiutanckim sezonie na boiskach Ekstraklasy zagrał łącznie w 25 spotkaniach. Pobyt w Kielcach przerwał ponownym wypożyczeniem do Dolcana, którego barwy reprezentował równo przez rok. Po tym czasie, powrócił do Korony i choć w rundzie wiosennej sezonu 2014/15 nie wybiegł na murawę ani razu, to w kolejnych rozgrywkach był wiodącą postacią swojego zespołu, występując łącznie w 29 meczach. Ponadto, będąc wystawianym przez trenera zarówno na lewej, jak i prawej stronie boiska udowodnił, że jest graczem uniwersalnym, potrafiącym wnieść do zespołu dużo jakości oraz doświadczenia.

Latem 2016 roku rozpoczęła się jego przygoda z Podbeskidziem, która trwa do dziś. W czasie czterech sezonów, 32-letni zawodnik był kluczowym graczem „Górali”, którzy co roku walczyli o to, by powrócić do piłkarskiej elity. Pomocnik zyskał nawet opaskę kapitańską i trzeba przyznać, że czas spędzony w drużynie z Bielska Białej jest niewątpliwie najbardziej udanym w jego karierze. Jak dotąd w koszulce Podbeskidzia zdołał trafić do siatki 18 razy, czym pobił swój rekord goli zdobytych dla jednego klubu. Jako lider zespołu, miał nieoceniony wkład w awans „Górali” do Ekstraklasy, w której wcale nie obniżył swoich lotów. Potwierdza do chociażby fakt, iż w obecnym sezonie ma na swoim koncie już tyle samo asyst, ile zdołał uzbierać podczas całego pobytu w Koronie. Mowa o liczbie pięciu podań, po których koledzy z drużyny umieścili piłkę w siatce. Oprócz tego, opuścił tylko jedno spotkanie bieżącego sezonu i wszystko wskazuje na to, że wciąż będzie jednym z liderów, który pomoże „Góralom” w walce o jak najwyższą ligową lokatę.

W dzisiejszym pojedynku Fortuna Pucharu Polski, nasi zawodnicy będą musieli więc zwrócić na Łukasza Sierpinę szczególną uwagę. Już niejednokrotnie udowodnił, że potrafi wykreować naprawdę dogodną sytuację do zdobycia bramki. O sile Podbeskidzia przekonaliśmy się sami w meczu rozgrywanym przed tygodniem, w którym „Miedziowi” przegrali 1:2. Dzisiejsze starcie pucharowe będzie dobrą okazją, aby się zrewanżować i mamy nadzieję, że podopieczni Martina Seveli bez większych problemów awansują do kolejnej rundy pucharowych zmagań.