Jarosław Jach podsumował mecz z Cracovią / Pierwszy zespół / KGHM Zagłębie Lubin
Jarosław Jach podsumował mecz z Cracovią 30 paź

Jarosław Jach podsumował mecz z Cracovią

Po końcowym gwizdku sędziego Bartosza Frankowskiego, na pomeczowy komentarz zdecydował się obrońca KGHM Zagłębia Lubin, Jarosław Jach.

30 paź 2022 15:45

Fot. Zagłębie Lubin S.A.
Autor Zagłębie Lubin S.A.

Udostępnij

Ekstraklasa

Zwłaszcza po pierwszej połowie wydawało się, że to spotkanie jest wyrównane. Przy odrobinie szczęścia mogliście nawet prowadzić. Jak oceniasz to co działo się dzisiaj w Lubinie?

- Zgodzę się, że mecz do przerwy był wyrównany, natomiast w drugiej połowie już zdecydowanie z przewagą Cracovii. Tak jak ostatnio przegraliśmy u siebie 0:3 z Lechią Gdańsk i uważaliśmy, że byliśmy drużyną lepszą, to teraz absolutnie się z tym nie zgodzę. Dzisiaj Cracovia była lepsza, zaprezentowała się bardzo konkretnie. Dość proste rozwiązania, długa piłka, przebicie – silny Makuch, silny Kallman. Zbierali drugie piłki, a mocny środek rozrzucał je na boki. Doprowadzali do dośrodkowań i to było bardzo groźne dzisiaj – proste, ale skuteczne. Mieliśmy z tym wiele problemów, brawo dla gości za dobry pomysł. Mamy wiele rzeczy do poprawy i nie ma nic na nasze usprawiedliwienie. Zagraliśmy słabo w defensywie i w ofensywie.

Pierwsza bramka to dośrodkowanie i strzał głową Kallmana, przy drugim ta zmiana, gdy wchodził Giorbelidze za Bartolewskiego spowodowała, że zapomnieliście w defensywie o Makuchu?

- Ta druga bramka bardzo dziwna dla mnie. Muszę ją zobaczyć na wideo, bo z perspektywy boiska wydawało mi się, że sędzia nie dał nam czasu, aby Giorbelidze się ustawił na swojej pozycji – gwizdnął, gdy ten był na środku boiska, a dwóch zawodników Cracovii ustawionych z prawej strony było wolnych. Cracovia sprytnie to wykorzystała, natomiast wydawało mi się, że jest to troszkę niesprawiedliwe. Oczywiście to jest tylko moja opinia. Być może po zobaczeniu wideo będę miał inne zdanie, w tym momencie uważam, że ta bramka była dziwna i kontrowersyjna. Pierwszy gol to oczywiście błąd w kryciu indywidualnym po dośrodkowaniu wtórnym, zamieszanie, bo nie byliśmy na swoich pozycjach, natomiast w polu karnym już nie ma czegoś takiego jak swoje pozycje. Przyklejamy się do piłkarzy rywala i kryjemy swojego zawodnika – niestety Kallman był w polu karnym sam i wpakował nam gola z dwóch metrów. 

Kolejna porażka – trzecia w lidze, do tego jedna w pucharze. Wstaniecie po tej dotkliwej serii? 

- Oczywiście, że wstaniemy. Te mecze pokazały, że jest dużo do poprawy, ale to nie są rzeczy, których my nie potrafimy zrobić. Tak naprawdę wiele aspektów funkcjonowało poprawnie do pewnej części tego sezonu. Trzeba do tego wrócić, oczyścić głowy. Potrzebujemy takiego wzajemnego wsparcia tutaj w szatni. Nie możemy już liczyć na wsparcie zewnętrzne. Musimy udźwignąć, wziąć to na siebie, pokazać, że jesteśmy facetami i psychicznie to odbudować. Jest nas ponad 20 w szatni, każdy jest odpowiedzialny za następne wyniki i spotkania. Jestem przekonany, że to dźwigniemy i nikt tutaj się nie podda. Absolutnie jeśli ktoś się tutaj podda, to nie ma dla niego miejsca w tej szatni.