Matyas Tajti - czy to będzie runda Węgra? | #MiedziowaSylwetka / Pierwszy zespół / KGHM Zagłębie Lubin
Matyas Tajti - czy to będzie runda Węgra? | #MiedziowaSylwetka 22 lut

Matyas Tajti - czy to będzie runda Węgra? | #MiedziowaSylwetka

Hiszpańskie szlify węgierskiego talentu Dla wielu Mátyás Tajti to jeden z największych wygranych zimowego okresu przygotowawczego w Zagłębiu Lubin. Czy Węgier wreszcie spełni pokładane w nim oczekiwania?

22 lut 2020 17:00

Fot. Zagłębie Lubin S.A.
Autor Zagłębie Lubin S.A.

Udostępnij

Ekstraklasa

Mátyás Tajti przyszedł na świat w czerwcu 1998 roku w Budapeszcie. Piłkarskie szlify jako junior i nastolatek zbierał w Puskás Akadémia FC, a także w słynnym węgierskim klubie Ferencvárosi TC. Talent młodego pomocnika był niezwykle ceniony na Węgrzech, a wielu dostrzegało w nim ogromny potencjał, który w przyszłości może przynieść wiele radości kibicom znad Dunaju. 

W 2014 roku kiedy Mátyás miał ledwie szesnaście lat, media donosiły o zainteresowaniu jego osobą płynącym ze strony największych światowego futbolu. Młodego Węgra miał obserwować Real Madryt, a do swojej szkółki Tajtiego chciała ściągnąć także FC Barcelona. Był na testach zarówno w Madrycie, jak i w stolicy Katalonii, oba kluby przedstawiły mu swoje oferty. Ostatecznie Tajti rozwiązał ten wymarzony dylemat każdego młodego piłkarza, wybierając słynną katalońską La Masię. 
Tajti szkolił się i występował w juniorskich drużynach FC Barcelony przez dwa sezony w latach 2014-2016. W tym okresie pojawiał się na boisku między innymi w rozgrywkach Młodzieżowej Ligi Mistrzów UEFA. 

Sylwetka zawodnika i jego umiejętności zgrywały się z charakterem La Masii i filozofią futbolu prezentowaną przez Barcelonę. Tajti to bowiem pomocnik legitymujący się doskonałymi możliwościami motorycznymi, w tym bardzo dobrym balansem ciała. Dobrze gra po ziemi i dośrodkowuje, jest skuteczny w pojedynkach jeden na jednego. Tym samym pasował do wizji futbolu, w której kluczowe role odgrywały technika, dynamika i posiadanie piłki. 
Po dwóch latach w barcelońskiej akademii Tajti przeszedł do szkółki Malagi, gdzie grał w tamtejszych rozgrywkach młodzieżowych. Trenował także z pierwszą drużyną Boquerones. 

Po kilkuletnim pobycie w Hiszpanii Tajti jako dwudziestolatek powrócił na Węgry, do klubu Diósgyőri VTK, gdzie dyrektorem sportowym był jego ojciec. W klubie tym w sezonie 2018/2019 rozegrał 29 spotkań i zdobył 5 bramek. Rok później na początku sezonu 2019/2020 w czterech meczach strzelił dwa gole, po czym przeszedł do Zagłębia Lubin. 

Był jednym z kilku pozyskanych przez Zagłębie zagranicznych piłkarzy przed sezonem 2019/2020. Podobnie jak Rok Sirk i Asmir Suljić w rundzie jesiennej nie grali najwięcej. Przez pierwsze miesiące nie zadebiutował w drużynie Miedziowych, występując jedynie w meczach III-ligowych w rezerwach Zagłębia. Na jesieni zaliczył jednak kilka występów w młodzieżowej reprezentacji Węgier. 

Czy to złe miłego początki? Może się tak okazać, bo Tajti był bez wątpienia jednym z największych wygranych zimowego zgrupowania Zagłębia w Belek. W Turcji prezentował dobrą formę, a w spotkaniu z czeską Karviną okazał się jednym z najlepszych graczy na boisku. To wszystko w połączeniu z problemami zdrowotnymi Bartosza Slisza sprawiło, że Węgier otrzymał w końcu szansę na pokazanie się w PKO Ekstraklasie. Wystąpił w pierwszych dwóch meczach Zagłębia – odpowiednio 60 minut z Piastem Gliwice i 16 minut z Wisłą Kraków. 

Czy w kolejnych kolejkach i miesiącach Tajti objawi przed kibicami Miedziowych swój talent i możliwości jakie zdobywał w hiszpańskich akademiach? Sądząc po sparingach przed rundą rewanżową można na to liczyć.