#KartkaZkalendarza | W drodze do triumfu / Inne / KGHM Zagłębie Lubin
#KartkaZkalendarza | W drodze do triumfu 6 lis

#KartkaZkalendarza | W drodze do triumfu

14 lat temu na lubińskim stadionie GOS-u KGHM Zagłębie Lubin spotkało się z Górnikiem Łęczna. ”Duma Lubelszczyzny” była dla “Miedziowych” dość trudnym przeciwnikiem. W pamięci kibiców wciąż były bowiem baraże o grę w najwyższej klasie rozgrywkowej z końcówki sezonu 2002/2003.

6 lis 2020 08:45

Fot. Zagłębie Lubin S.A.
Autor Zagłębie Lubin S.A.

Udostępnij

Inne

Górnik Łęczna kojarzył się kibicom Zagłębia przede wszystkim z fatalnym sezonem 2002/2003. Grający wówczas nieprzerwanie od 14 lat w najwyższej klasie rozgrywkowej “Miedziowi” mieli mistrzowskie ambicje. Na ławce trenerskiej zasiadał wówczas Adam Nawałka, wśród piłkarzy mając między innymi Bogdana i Marka Zająców, Olgierda Moskalewicza, Pawła Drumlaka czy Ireneusza Kowalskiego. Jednak w tamtej kampanii gra od początku się nie układała i finalnie sezon zakończył się dla lubinian barażami o ówczesną I ligę. Los przydzielił nam trzecią drużynę drugiej klasy rozgrywkowej w Polsce, Górnika z Łęcznej. Wówczas do dwumeczu jako faworyci przystępowali “Miedziowi”, jednak Paweł Bugała pozbawił ich złudzeń. Najpierw u siebie strzelił jedyną bramkę, a później w Lubinie dołożył dwa trafienia. W ten sposób Zagłębie spadło z Ekstraklasy.

W sezonie 2006/2007 los ponownie skojarzył “Miedziowych” z Górnikiem Łęczna. “Duma Lubelszczyzny” grała wówczas swój trzeci sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej, natomiast Zagłębie wróciło do niej po rocznej banicji. W sezonie 2005/2006 “Miedziowi” dwukrotnie pokonali Zielono-Czarnych, którzy wówczas dobrze radzili sobie w Orange Ekstraklasie. Jednak trzeci sezon z kolei mocno zweryfikował Górnika. Po rozegraniu dwunastu kolejek zajmowali dopiero 14. miejsce w tabeli. Drużyna z Lubelszczyzny miała ogromne problemy z wygrywaniem spotkań. Do spotkania z “Miedziowymi” wygrali zaledwie dwukrotnie, z czego drugie zwycięstwo zanotowali dopiero w poprzedniej kolejce z Odrą Wodzisław Śląski.

Mimo tego, na papierze, kadra Zielono-Czarnych nie wyglądała najgorzej. W jej szeregach znajdowało się wielu doświadczonych zawodników i takich, którzy mieli wielki potencjał. W zapowiedziach przedmeczowych zwracano uwagę między innymi na Grzegorza Wędzyńskiego. Pomocnik Górnika był opisywany jako najważniejszy element drugiej linii naszych rywali.

”Cechuje go olbrzymie doświadczenie, które przekłada się na rozsądną grę, lecz znakiem firmowym tego piłkarza są potężne strzały zza pola karnego.” Tak charakterystyczne strzały tego piłkarza zyskały nawet własną nazwę. “Atomki” doczekały się nawet swojej własnej składanki, którą zaprezentowano kiedyś w studiu stacji Canal +.

Równie ciekawą i przytaczaną w zapowiedziach osobą był Bartosz Jurkowski. Przez wiele lat był on uważany za czołowego środkowego obrońcę naszej ligi. Mimo to nigdy nie udało mu się trafić do klubu, który wybijał się poza ligową przeciętność. W ówczesnym sezonie stał się niejako kozłem ofiarnym określania Górnika “przytułkiem spokojnej starości”. W związku z przeciętnymi wynikami odsunięto od zespołu starszych zawodników, a w ich miejsce ściągnięto dużo młodszych Polaków oraz kilku obcokrajowców. Później Jurkowski wrócił do łask za trenera Chrobaka i zdecydowanie przewyższał umiejętnościami swoich zagranicznych kolegów. Z kronikarskiego obowiązku trzeba napisać, że ten piłkarz był człowiekiem bardzo oryginalnym. Jego ogromną pasją była muzyka ciężka, a ulubionym zespołem “Metallica”, dla której swego czasu zapuścił długie włosy. Udało mu się nawet spotkać z członkami zespołu.

W kadrze Górnika Łęczna znajdowało się wielu utalentowanych zawodników. Takimi zawodnikami z pewnością byli, m.in.: Piotr Leciejewski, Przemysław Tytoń, znany nam z Derbów Dolnego Śląska Mariusz Pawelec czy Łukasz Masłowski.

Jak wyglądała wówczas sytuacja w KGHM Zagłębiu Lubin? Zdecydowanie bardzo dobrze. Przed pojedynkiem z “Dumą Lubelszczyzny” podopieczni trenera Czesława Michniewicza znajdowali się na 6. miejscu z dorobkiem 20 punktów. Wówczas mieli na koncie 5 zwycięstw, 5 remisów i 2 porażki. W poprzedniej kolejce “Miedziowi” mierzyli się z Pogonią Szczecin. Mocna drużyna “Portowców” nie miała jednak żadnych szans z naszymi ulubieńcami. Zagłębie zmiażdżyło rywali, wygrywając 3:1 po bramkach Stasiaka, Iwańskiego i Chałbińskiego. Honorowe trafienie dla Pogoni zaliczył rozpoczynający poważną karierę Kamil Grosicki. Prócz niego drużynę z Pomorza reprezentowali w tym pojedynku tacy piłkarze jak Piotr Celeban, Elton, Radosław Majdan czy Łukasz Trałka.

W poprzedzającym spotkanie z Górnikiem Łęczna wydaniu “Naszego Zagłębia” dużo uwagi poświęcono piłkarzowi, który do dziś jest jednym z ulubieńców kibiców. Mowa oczywiście o Manuelu Arboledzie, który prócz tego, że imponował na środku obrony, dodatkowo był po prostu wspaniałym człowiekiem. Ne tylko kibice i dziennikarze doceniali “Gladiatora z Cusco”. Również jego koledzy wyrażali się o nim w samych superlatywach.

“Kiedy Manuel jest na boisku, to wszyscy czują się pewniej. Jego brak zawsze jest dla nas sporym osłabieniem” - tak o Kolumbijczyku wypowiadał się jego kolega z obrony, Filipe. Sam starał się także zyskać w oczach. Od początku pilnie uczył się języka polskiego. Ogromną sympatię zyskał po pucharowym meczu z Wisłą Płock, kiedy musiał zejść z boiska z rozciętą głową. W międzyczasie został zmieniony, a mimo to wciąż chciał wrócić na boisko. Kiedy dowiedział się, że nie może po prostu się rozpłakał. Nie odebrano tego jednak jako słabość, ale chęć i wolę walki do samego końca.

Jak jednak wyglądał sam mecz? Przede wszystkim warto podkreślić, że Górnik Łęczna podbudowany ostatnim zwycięstwem nad Odrą Wodzisław Śląski chciał wrócić do formy i pokazać, że dotychczasowa niemoc zniknęła. “Miedziowi” mieli natomiast ochotę podtrzymać serię meczów bez porażki. Ostatnią przegraną zaliczyli w 8. kolejce. Wówczas przegrali z Arką Gdynia 0:3.

Z pewnością dużym osłabieniem dla Zagłębia była kontuzja, jakiej nabawił się przed meczem z Pogonią Szczecin Mariusz Liberda. Doświadczony bramkarz nie wystąpił w tamtym spotkaniu, ale godnie zastąpił go Michal Vaclavik. Także przeciwko “Dumie Lubelszczyzny” to właśnie Czech miał stanąć na bramce.

Zagłębie Lubin: Michal Vaclavik, Michał Stasiak, Manuel Arboleda, Felix Filipe, Łukasz Piszczek, Andrzej Szczypkowski, Dariusz Jackiewicz, Wojciech Łobodziński, Maciej Iwański, Michał Chałbiński

Górnik Łęczna: Piotr Leciejewski, Valeriy Sokolenko, Toni Golem, Bartosz Jurkowski, Przemysław Kulig, Piotr Bronowicki, Veljko Nikitovic, Artur Andruszczak, Borce Manevski, Aleksandar Bajevski

Spotkanie od początku zapowiadało się na jednostronny pojedynek. Słabo spisujący się Górnik miał szybko zostać wypunktowany przez doskonale grające w tamtym okresie Zagłębie. Jednak los chciał inaczej. Mimo że to właśnie “Miedziowi” wyszli pierwsi na prowadzenie, to jednak nie zdołali doprowadzić zwycięstwa do końca. W 31 minucie swojego trzeciego gola w ówczesnym sezonie strzelił Łukasz Piszczek, o którym niedawno pisaliśmy w naszej #RetroSylwetce. Dobrze grające Zagłębie schodziło jednak na przerwę, remisując z rywalami 1:1. W 42 minucie błąd naszej defensywy skwapliwie wykorzystali goście. W czasie jednej z akcji naszych przeciwników Felix Filipe poślizgnął się i nie zdołał doskoczyć do rywala. Andruszczak zdołał dograć głową piłkę do ustawionego przed polem karnym Grzegorza Szymanka, który płaskim strzałem po ziemi pokonał Michala Vaclavika. Nasz bramkarz niewiele mógł zrobić. Piłka nieprzyjemnie skozłowała przed nim i przeleciała obok próbującego interweniować golkipera. Po przerwie wynik nie uległ już zmianie. Dobrze grające Zagłębie zostało zatrzymane przez rozgrywający swój najgorszy od trzech lat sezon Górnik Łęczna.

Czy ten niespodziewany remis stanął “Miedziowym” na przeszkodzie w tamtym sezonie? Dobrze wiemy, że nie. Lubinianie wygrali do końca sezonu jeszcze 13 spotkań, po drodze zaliczając zaledwie dwa remisy i tylko dwie porażki. Co ciekawe, Górnik Łęczna w sezonie 2006/2007 stał się małą zmorą “Miedziowych”. Podopieczni trenera Michniewicza nie zdołali pokonać “Dumy Lubelszczyzny” również w drugim spotkaniu ówczesnego sezonu. W maju 2007 roku, w Łęcznej padł wynik 2:1 dla gospodarzy. Nie przeszkodziło to jednak Zagłębiu w zdobyciu swojego drugiego Mistrzostwa Polski.

FanShop Zagłębie Lubin

FanShop Zagłębie Lubin