Nowe „Nasze Zagłębie” | Bartłomiej Pawłowski – Dojrzałem do pewnych rzeczy / Inne / KGHM Zagłębie Lubin
Nowe „Nasze Zagłębie” | Bartłomiej Pawłowski – Dojrzałem do pewnych rzeczy 7 maj

Nowe „Nasze Zagłębie” | Bartłomiej Pawłowski – Dojrzałem do pewnych rzeczy

W najnowszym numerze „Naszego Zagłębia” publikujemy kolejną, szczerą rozmowę z zawodnikiem „Miedziowych” – Bartłomiejem Pawłowskim. Poniżej możecie przeczytać fragment wywiadu z pomocnikiem KGHM Zagłębia Lubin. Przypominamy, że miesięcznik można kupić w naszym sklepie w  galerii Cuprum, a także w dniu meczu w Fan Shopie pod trybuną G.

7 maj 2019 18:00

Fot. Tomasz Folta
Autor Zagłębie Lubin S.A

Udostępnij

Inne

Jaka jest różnica pomiędzy arogancją, a pewnością siebie według Ciebie?

- Cienka. W sporcie w wielu momentach na pewno zatarta, zarówno w tym indywidualnym, jak i drużynowym. Często do rywalizacji wprowadza się nieczyste zagrania, stara się sprowokować przeciwnika - nadepnąć nawet na stopę, powiedzieć coś niemiłego na członka drużyny. Takie sytuacje się zdarzają na co dzień. Można być pewnym siebie, ale często niektórzy próbują być aroganccy na pokaz.

A Bartłomiej Pawłowski jaki jest? Pewny siebie czy na pokaz arogancki?

- (śmiech) Uczciwie mogę powiedzieć, że często gram aroganckiego, ale to jest wpisane właśnie w tę formę rywalizacji.

Obserwując Ciebie w życiu codziennym, choćby na instagramie, wielu pomyślałby właśnie, że to taka poza. Pod tą całą skorupą, kryje się wrażliwość. To jak jest?

-  Lubię spędzać czas z bliskimi, rodziną czy naszymi psami. Mam swoją wrażliwość, tak jak każdy.  W „pracy” jednak walczę o swoje cele – wynik, sukces sportowy czy nawet pieniądze, więc wychodząc na boisku wspomnianą cechę muszę schować do szafy.

Nawiązując do tej metafory, pamiętasz jak po udanym meczu z Barceloną w barwach Malagi to Ciebie właśnie trener sukcesywnie pomijał przez najbliższe tygodnie?

- Bolało. Zagrałem przeciwko Barcelonie. Co prawda, wszedłem z ławki, bo kontuzji doznał Roque, ale dostałem 65 minut. Następnie przez dwanaście spotkań poszedłem brutalnie w odstawkę. Kompletnie tego nie rozumiałem, ale takie były realia.

Jak sobie wtedy z tym radziłeś?

- Nie radziłem sobie. Odbiłem się wtedy od ściany, choć po cichu liczyłem, że zaraz będę znowu na topie. Okazało się jednak, że bardzo szybko byłem ciągnięty w dół. Dziś już umiem z tym żyć, trochę czasu minęło. Dalej jednak z perspektywy czasu uważam, że nie było to do końca fair.

Da się zmienić wewnętrznie przez kilka lat?

- Wtedy to był dla mnie szok. Powinienem mniej się przejmować rzeczami, na które nie mam wpływu. Może to młody wiek tak działał, że siedziało to we mnie za długo?

Dojrzałem do pewnych rzeczy. Kiedyś niepowodzenia wpływały na mnie negatywnie. Dziś zamykam oczy, biorę dwa wdechy i biegnę dalej.