Obcokrajowcy w Zagłębiu / Inne / KGHM Zagłębie Lubin
Obcokrajowcy w Zagłębiu 22 gru

Obcokrajowcy w Zagłębiu

Na przestrzeni lat barwy KGHM Zagłębia Lubin reprezentowało wielu obcokrajowców. Jednych gra w Polsce weryfikowała, inni pokazywali swoje umiejętności stając się ważnymi elementami “Miedziowej” układanki różnych trenerów, a jeszcze inni swoim zachowanie zyskali sympatię kibiców. Dziś krótko przybliżymy sylwetki kilku z nich.

22 gru 2020 19:07

Fot. Zagłębie Lubin S.A.
Autor Zagłębie Lubin S.A.

Udostępnij

Inne

David Solomon Abwo (2011-2014)

W barwach KGHM Zagłębia Lubin grało kilku Nigeryczyków, ale Abwo szybko zyskał sympatię kibiców. Do Lubina trafił w połowie sezonu 2010/2011. Przychodził z mało znanego węgierskiego klubu Lombard Papa, ale w jego CV można było znaleźć między innymi epizod we francuskim Dijon FCO czy tureckim Genclerbirligi Ankara. Nie miał fenomenalnych statystyk, ale z pewnością dawał z siebie wszystko na boisku. Przez 3,5 sezonu rozegrał dla “Miedziowych” 84 oficjalne spotkania, strzelił 9 bramek i 7 razy asystował. Najlepszym sezonem w jego wykonaniu były rozgrywki sezonu 2013/2014. Po tym, jak Orest Lenczyk zastąpił Pavel’a Hapala na stanowisku trenera Zagłębia, Abwo ponownie zaczął pojawiać się na boisku. Już w pierwszym meczu po zmianie trenera strzelił gola Jagielloni. Później dołożył do tego jeszcze 5 bramek i 2 asysty. Zapewne, gdyby “Miedziowi” utrzymali się w Ekstraklasie, to z Nigeryjczykiem przedłużono by kontrakt. Niestety tak się nie stało i Abwo trafił z wolnego transferu do Turcji. Ostatnio reprezentował barwy cypryjskiego Cetinkaya TSK. Obecnie pozostaje bez klubu.

Manuel Santos Arboleda Sánchez (2006-2008)

“Gladiator z Cuzco” trafił do KGHM Zagłębia na początku 2006 roku i z miejsca stał się podstawowym zawodnikiem zespołu prowadzonego wówczas przez Franciszka Smudę. Ze względu na swoje warunki fizyczne stał się wręcz ostoją defensywy naszego zespołu. Dodatkowym Arboleda był piłkarzem lewonożnym, co na środku obrony jest bardzo ważnym atutem. Już w swoim drugim sezonie dla “Miedziowych” zdobył z nimi Mistrzostwo Polski. “Manu” z miejsca też zdobył sympatię kibiców ze względu na swoją waleczność i nieustępliwość. Do legendy przeszła sytuacja z meczu Pucharu Polski, kiedy musiał zejść z boiska z powodu kontuzji. W międzyczasie został zmieniony, ale Kolumbijczyk nie chciał dopuścić tego do świadomości i starał się wrócić na boisko. Ostatecznie po prostu się rozpłakał. Kibice nie odebrali tego jednak za przejaw słabości, ale właśnie wolę walki do końca i dania z siebie wszystkiego. W 2008 roku trafił do Lecha Poznań. W wielkopolskim klubie grał do 2014 roku i tam zakończył piłkarską karierę. Wcześniej jednak zdążył wywalczyć z Kolejorzem swoje drugie Mistrzostwo Polski.

Wadim Rogowskoj (1991-1995)

Kolejny ulubieniec trybun. Rosjanin trafił do KGHM Zagłębia wiosną 1991 roku. Jak sam wspominał, na jego decyzję o transferze do Polski wpływ miał Aleksandr Gicełow, który był zawodnikiem “Miedziowych”, a prywatnie kolega Wadima. To właśnie on zaproponował kandydaturę, grającego wówczas dla Torpedo Moskwa, rosłego stopera. Już w pierwszym sezonie stał się jedną z kluczowych postaci drużyny. Jego zaangażowanie i umiejętności szybko zyskały uznanie wśród kibiców. Również wśród klubowych kolegów był ważną postacią. Lubiany i szanowany zawodnik często pomagał innym. Po tym, jak trener Andrzej Strejlau objął stery nad drużyną, Wadim stracił pozycję. Częściej siedział na ławce, niż biegał po boisku. Ostatecznie przeniósł się do GKS Bełchatów. Dla “Miedziowych” rozegrał łącznie 126 spotkań i strzelił dwa gole. Do końca kariery grał w Polsce. Jego ostatnim klubem był Hetman Rusiec. Buty na kołek zawiesił w 2008 roku. Jak sam wspomina, wciąż ogląda spotkania Zagłębia.

Kushtrim Munishi (1993)

W Ekstraklasie występowało wielu obcokrajowców, którzy odbili się od naszej ligi. Jednym z nich jest właśnie Kushtrim, Kosowianin, który do KGHM Zagłębia trafił wiosną 1993 roku. Do Lubina przyjechał jako 20-latek i wychowanek FK Prisztina. Występował jako napastnik lub ofensywny pomocnik. Mimo tego, że na pewno miał jakieś umiejętności, to trafił na okres urodzaju w drużynie “Miedziowych”. Wówczas grali tam między innymi Sławomir Majak, Daniel Dyluś i Dariusz Baziuk. Ostatecznie rozegrał w naszych barwach zaledwie 11 spotkań. Kushtrim zasłynął jednak z tego, że będąc zawodnikiem Zagłębia, wystąpił w meczu (nieistniejącego jeszcze na arenie międzynarodowej) Kosowa z Albanią. Mecz rozegrany 14 lutego 1993 roku wygrali “Shqiponjat”, którzy pokonali drużynę naszego zawodnika 3:1. Honorowe trafienie dla Kosowa zaliczył jednak właśnie Munishi. Była to pierwsza bramka w historii tej reprezentacji. Kushtrim większość kariery spędził w kosowskich klubach. Grał też dla DSV Leoben i Lokomotiw Płowdiw. Po ogłoszeniu przez Kosowo niepodległości w 2008 roku zakończył karierę i zajął się trenerką w Prisztinie.

Nerijus Radžius (2000-2003)

Litwin trafił do KGHM Zagłębia w lecie 2000 roku z Zalgirisu Wilno. W barwach “Miedziowych” występował na środku obrony i dał się poznać jako solidny defensor. Przez trzy sezony rozegrał dla naszego klubu 59 oficjalnych spotkań i strzelił 6 bramek. Później trafił do rosyjskiego klubu Czernomoriec Noworosyjsk. W 2008 roku grając dla FBK Kowno, strzelił Rangersom bramkę z rzutu rożnego, pozbawiając ich szansy na kolejną rundę eliminacji Ligi Mistrzów. Po latach wrócił do Polski, gdzie grał dla ŁKS-u Łódź. Karierę skończył w ojczyźnie, grając dla Suduvy. Obecnie działa na rzecz litewskiej piłki w Naujoji Akmenė gdzie zaczynał swoją karierę.

Dmitrij Kłabukow (2002-2004)

Rosyjski obrońca trafił do KGHM Zagłębia w sierpniu 2002 roku na zasadzie wypożyczenia z białoruskiego Torpiedo Mińsk. “Miedziowych” prowadził wówczas Adam Nawałka. Początkowo Dmitrij grał w rezerwach lubińskiego klubu, ale ostatecznie w październiku zadebiutował w ówczesnej I lidze. W grudniu klub zdecydował się na przeprowadzenie jego transferu definitywnego. Kiedy Zagłębie spadło do II ligi, nie zdecydował się na kontynuowanie swojej kariery w Polsce. Rozwiązał kontrakt, ale ostatecznie postanowił zawiesić buty na kołek.

Jero Shakpoke (1998)

Kolejny Nigeryjczyk, który występował w barwach KGHM Zagłębia Lubin. Do Polski trafił w zimie 1998 roku po nieudanej przygodzie w HNK Rijeka. Debiutował przeciwko drużynie ŁKS-u w przegranym wówczas 2:4 spotkaniu. Był podstawowym zawodnikiem do końca sezonu. Z pewnością zagrałby więcej niż 9 spotkań w naszych barwach, ale podczas meczu z Wisłą Kraków otrzymał czerwoną kartkę i musiał pauzować przez dwie kolejki. Po tym, jak dobrze zaprezentował się w Polsce, Jero wrócił do Włoch, gdzie wcześniej już występował. Przez większość swojej kariery grał na Półwyspie Apenińskim, między innymi w US Palermo czy AC Reggiana. Niestety doznał poważnej kontuzji, przez którą musiał odpocząć od futbolu aż 2 lata. Karierę kończył w Belgii. Jego ostatnim klubem był Royale Union Saint-Gilloise. Buty na kołek zawiesił w 2012 roku.

Moses Molongo (1998-2000)

Kolejny zawodnik, który pochodził z Czarnego Lądu. KGHM Zagłębie Lubin było pierwszym europejskim klubem Kameruńczyka. Moses występował na pozycji napastnika i przez trzy sezony dał się poznać jako dobry zawodnik. W pierwszym sezonie strzelił dwa gole, ale to drugi był najlepszym w jego wykonaniu. W 27 spotkaniach trafiał do bramki rywali 9 razy. Łącznie dla “Miedziowych” wystąpił w 59 meczach i strzelił 13 bramek. Po lubińskiej przygodzie swoją karierę kontynuował w Dolcanie Ząbki. Później próbował ratować karierę na Ukrainie, czy na Słowacji. Ostatecznie, po epizodzie w walijskim Cwmbran Town, ponownie trafił do niższych lig polskich. Karierę zakończył w 2012 roku, w LZS Piotrówka.

Danijel Mađarić (2003-2006)

Chorwacki bramkarz występował w barwach “Miedziowych” przez niecałe trzy sezony. Do Lubina trafił latem 2003 roku z chorwackiego Varteks Varaždin. Do klubu ściągnął go Žarko Olarević. Danijel był podstawowym bramkerzem Zagłębia, z którym udało mu się wrócić do Ekstraklasy. Tam jednak “Miedziowym” nie szło już tak dobrze. Sezon 04/05 zakończyli dopiero na 12. miejscu. W kolejnych rozgrywkach zagrał tylko dwa ligowe mecze. Rywalizację przegrał z Mariuszem Liberdą. Ostatecznie dla Zagłębia rozegrał 54 spotkania. Po przygodzie w Polsce wrócił do ojczyzny, gdzie ponownie reprezentował barwy Varteksu.

Aleksandr Gicełow (1991-1992)

Zanim w Lubinie pojawił się Sirotow czy Baszkirow, w barwach “Miedziowych” występował Gicełow. Do Zagłębia trafił na początku sezonu 90/91 jako bardzo doświadczony pomocnik. Wówczas miał już na swoim koncie ponad 300 występów dla FK Rostów i Torpedo Moskwa. To on zachęcił Wadima Rogowskoja na transfer do lubińskiego zespołu. Dla “Miedziowych” rozegrał 24 spotkania na poziomie Ekstraklasy i strzelił dwa gole. Po sezonie wrócił do Torpedo, ale ostatecznie związał się ze szwedzkim Östers IF. W Skandynawii spędził resztę kariery. Po odwieszeniu butów na kołek został trenerem. Zasiadał między innymi za sterami Kalmar FF.

Bojan Isailović (2010-2012)

Reprezentant Serbii trafił do Zagłębia po długich negocjacjach, w których lubinianie przebili ofertę Partizana Belgrad. Bojan przychodził do nas w 2010 roku jako doświadczony serbski golkiper. Wcześniej występował m.in. w FK Čukarički czy Gençlerbirliği SK. W swoim debiucie dla “Miedziowych” nie zagrał zbyt dobrze. Później jednak stał się jednym z najlepszych zawodników naszego klubu. Dla naszej drużyny grał do 2012 roku i zagrał w 51 spotkaniach. Później reprezentował jeszcze barwy Radnicki Nis.

Ilijan Micanski (2008-2010)

Zdanie “Tak się bawi Bułgar w Polsce” zapadło w pamięć prawie wszystkim kibicom Ekstraklasy i jak dobrze wiemy, odnosi się do cudownego sezonu 08/09 w wykonaniu Micanskiego. Napastnik trafił do “Miedziowych” po przygodzie w Amice Wronki i Lechu Poznań. Nie sposób nie docenić tego zawodnika. W 59 spotkaniach strzelił dla Zagłębia 40 bramek. Wciąż utrzymuje tytuł zawodnika z największą ilością goli strzelonych dla naszego klubu w jednym sezonie. Doskonała forma przyciągnęła uwagę zagranicznych klubów i w 2010 roku trafił do 1. FC Kaiserslautern. Tam nie poszło mu najlepiej. Później kilkukrotnie zmieniał kluby i trafił nawet do południowokoreańskiej ligi. Ostatecznie starał się dobrze zakończyć karierę w ojczyźnie. W 2017 roku wrócił do Polski i grał dla Korony Kielce. Tam jednak przytrafiła mu się kontuzja. Po latach wrócił do Lubina, gdzie starał się wrócić do formy po urazie. Jego ostatnim klubem była Slavia Sofia. Obecnie pozostaje bez klubu.

Rui Miguel (2006-2008)

Do Lubina trafił jako dobrze wyszkolony technicznie zawodnik. Jednak Zagłębie było jego pierwszym klubem spoza Portugalii. Obawy o to, czy zaaklimatyzuje się w zespole, szybko minęły. Do dziś kibice ciepło wspominają jego technikę. Już w pierwszym sezonie udało mu się z “Miedziowymi” zdobyć Mistrzostwo Polski. Później drużynie nie szło tak dobrze, jak w sezonie 06/07. Rui Miguel wciąż jednak prezentował dobrą formę. W 2009 roku, po rozegraniu 34 spotkań dla Zagłębia, odszedł do Victorii Guimaraes. Stamtąd trafił później do FK Krasnodar. Na przestrzeni ostatnich lat grał jeszcze na Cyprze, w Rumunii i Mołdawii. Co ciekawe, Miguel wciąż jest aktywnym piłkarzem. Od 1 lipca 2019 roku reprezentuje barwy CD Trofense, które gra na trzecim poziomie rozgrywkowym w Portugalii.

Costa Nhamoinesu (2008-2013)

Jeden z ulubionych zawodników kibiców “Miedziowych”. Były reprezentant Zimbabwe do Zagłębia trafił w 2008 roku na zasadzie wypożyczenia z Masvingo United. Bardzo szybko wywalczył sobie miejsce na boku obrony i stał się podstawowym zawodnikiem naszego klubu. Już po pierwszym sezonie Zagłębie starało się wykupić Coste z Masvingo, ale ostatecznie tylko przedłużono wypożyczenie. Dopiero w 2010 roku Nhamoinesu trafił do Lubina na zasadzie transferu definitywnego. W naszym klubie występował do 2013 roku, kiedy skończyła mu się umowa i został zawodnikiem Sparty Praga. Tam też dwukrotnie wygrał Puchar Czech i raz został mistrzem kraju. Przed obecnym sezonem rozstał się z czeskim klubem. Trafił do Indii, gdzie wciąż gra i reprezentuje barwy Kerala Blasters FC.

Martin Polaček (2015-2017)

Słowacki bramkarz jest jednym z najbardziej charakterystycznych zawodników, jacy występowali w barwach KGHM Zagłębia Lubin. Sama jego obecność na bramce mogła przestraszyć przeciwników. Wielokrotnie dał się poznać jako doświadczony golkiper. Do “Miedziowych” trafił ze Slovana Bratislava w 2015 roku i występował w naszych barwach przez 2,5 roku. W międzyczasie wrócił z Zagłębiem do Ekstraklasy i grał w kwalifikacjach do Ligi Europy. Do legendy przeszedł konkurs rzutów karnych z Partizanem Belgrad, kiedy to fenomenalnie obronił strzał Nemanji Mihajlovicia, stając się niejako bohaterem tego dwumeczu. Na początku 2018 roku trafił do Mlady Boleslav. Później występował jeszcze w Slavii Sofia. Obecnie reprezentuje barwy Podbeskidzia Bielsko-Biała.

David Caiado (2009-2010)

Portugalczyk trafił do Zagłębia razem ze swoim rodakiem Fernando Dinisem. David był jednak tylko wypożyczony z CD Trofense. Mimo że nie zrobił w naszym klubie wielkiej kariery, to jego piłkarska przygoda jest bardzo ciekawa. Dla “Miedziowych” rozegrał zaledwie 9 spotkań i strzelił jednego gola, przeciwko Wiśle Kraków. Częściej grał w zespole Młodej Ekstraklasy. Sam złożył wniosek o skrócenie wypożyczenia. Spowodowane to było narodzinami trzeciego dziecka. Wychowanek Sportingu CP zwiedził jeszcze kilka krajów. Występował na Cyprze, w Bułgarii i na Ukrainie. Od 2015 do 2018 roku reprezentował barwy hiszpańskiego SD Ponferradina. Obecnie występuje w Rumunii, gdzie gra dla FC Hermannstadt. Co ciekawe, David Caiado zagrał w tym sezonie jeden mecz w kwalifikacjach do Ligi Europy. Z powodu zarażeń koronawirusem UEFA zezwoliła FCSB na uzupełnienie kadry wypożyczonymi zawodnikami innych rumuńskich klubów. Były piłkarz Zagłębia zagrał 90 minut ze Slovanem Liberec i wrócił do swojego macierzystego klubu.

Michal Václavík (2006-2009)

Do Lubina trafił przed sezonem 06/07, jako doświadczony golkiper, który w swoim CV miał występy w takich zespołach jak Slavia Praga, FC Karvina czy 1. FC Brno. Z miejsca wskoczył do wyjściowego składu i w pierwszym meczu zachował czyste konto. Premierowy sezon w Ekstraklasie zakończył zdobyciem Mistrzostwa Polski z “Miedziowymi”. Dał się poznać jako solidny bramkarz. W kolejnych sezonach w znaki dały mu się kontuzje, przez co stracił miejsce w składzie. Ostatecznie, po trzech latach, trafił do Górnika Zabrze. Po rocznej przygodzie na Śląsku wrócił do ojczyzny.