Rewolucyjny sezon i wygrana z Odrą Wodzisław Śląski | #75latZL / Inne / KGHM Zagłębie Lubin
Rewolucyjny sezon i wygrana z Odrą Wodzisław Śląski | #75latZL 3 cze

Rewolucyjny sezon i wygrana z Odrą Wodzisław Śląski | #75latZL

Zapraszamy na kolejny artykuł z cyklu #75latZL. Tym razem cofniemy się o 20 lat, do 2001 roku. Wówczas, w ramach 2. kolejki ówczesnej I ligi, KGHM Zagłębie Lubin zmierzyło się na własnym stadionie z Odrą Wodzisław Śląski.

3 cze 2021 10:30

Fot. Zagłębie Lubin S.A.
Autor Zagłębie Lubin S.A.

Udostępnij

Inne

Wielokrotnie byliśmy świadkami prób zrewolucjonizowania naszej ligi. Wprowadzano nowe przepisy czy różne podziały jak ten do niedawna funkcjonujący, dzielący tabelę na grupę mistrzowską i spadkową. W 2001 roku I liga również została podzielona na dwie grupy. Jednak nie stało się to pod koniec rozgrywek, tylko już na początku sezonu. Niczym w fazie grupowej Ligi Mistrzów, zespoły rywalizowały ze sobą o awans do grupy mistrzowskiej. System, który był głośno krytykowany za niektóre zasady i rozwiązania, został w kolejnym sezonie zniesiony.

W takich okolicznościach przyszło grać drużynie prowadzonej wówczas przez Stefana Majewskiego. Miedziowi sezon rozpoczęli w drugiej połowie lipca. Dokładnie 21 lipca 2001 roku podjęli na wyjeździe Widzew Łódź i po golach Nerijusa Radžiusa oraz Aleksandra Osipowicza pokonali łodzian 2:0. W dobrych humorach i na 3. miejscu w grupie lubinianie szykowali się na pierwszy domowy mecz w rozgrywkach 2001/2002.

W równie dobrych humorach byli podopieczni trenera Ryszarda Wieczorka. Odra Wodzisław Śląski rozbiła w pierwszej kolejce GKS Katowice. Dwoma trafieniami w tamtym spotkaniu popisał się nie kto inny jak Michał Chałbiński. 25-letni napastnik rozgrywał wówczas swój trzeci sezon dla "Niebiesko-Czerwonych". Odra przed następną kolejką zajmowała 2. miejsce. Liderem tabeli była Polonia Warszawa.

KGHM Zagłębie Lubin (Trener: Stefan Majewski): Robert Mioduszewski – Nerijus Radžius, Edward Cecot, Piotr Przerywacz, Marcin Adamski, Jacek Manuszewski, Jarosław Krzyżanowski, Ireneusz Kowalski (84’ Marcin Kubsik), Zbigniew Szewczyk, Enkeleid Dobi (60’ Adam Łagiewka), Aleksandr Osipowicz.

Odra Wodzisław Śląski (Trener: Ryszard Wieczorek): Marcin Bęben – Artur Kościuk, Marcin Malinowski, Jacek Matyja, Dariusz Dudek, Paweł Sibik, Piotr Rocki, Ariel Jakubowski (71’ Przemysław Pluta), Wojciech Górski (46’ Łukasz Sosin), Michał Chałbiński (46'’Paweł Adamczyk), Marek Saganowski.

Dokładnie 28 lipca 2001 roku o godzinie 17:00 na Stadionie GOS-u w Lubinie rozpoczął się mecz pomiędzy KGHM Zagłębiem Lubin a Odrą Wodzisław Śląski. Pierwsi do ataków przystąpili podbudowani zwycięstwem w pierwszej kolejce goście. Już w 6. minucie na bramkę Roberta Mioduszewskiego uderzał Marek Saganowski. Przyszły czterokrotny mistrz Polski oddał potężny strzał z lewego narożnika pola karnego Miedziowych, ale piłka przeleciała obok słupka. Chwilę później ten sam zawodnik próbował rozmontować defensywę lubinian wraz z Michałem Chałbińskim, ale akcja nie przyniosła zamierzonego skutku.

Im dalej w las, tym lepiej radzili sobie podopieczni trenera Majewskiego. Pierwszą poważną okazję miał Aleksandr Osipowicz, którego doskonałym podaniem między formacjami obsłużył Ireneusz Kowalski. Niestety naszego napastnika uprzedził wychodzący z bramki Marcin Bęben, który między słupkami zastąpił kontuzjowanego Grzegorza Tomalę.

W 14. minucie padł pierwszy gol. Doskonale rozprowadzający piłkę Kowalski, ponownie posłał świetne podanie, tym razem do wchodzącego w pole karne z prawego skrzydła Jarosława Krzyżanowskiego. Obecny trener Akademii Piłkarskiej KGHM Zagłębie najpierw huknął potężnie z półwoleja. Ten strzał Bęben wybronił, jednak wypluł piłkę przed siebie. Do futbolówki ponownie dopadł Krzyżanowski i kolejnym mocnym strzałem, tym razem po ziemi, pokonał golkipera gości.

Pomocnik Miedziowych nie zamierzał spocząć na laurach i już w 20. minucie miał kolejną okazję na podwyższenie prowadzenia. Po dokładnym dośrodkowaniu ze skrzydła, od jednego ze swoich kolegów, Krzyżanowski oddał strzał z główki, ale tym razem Bęben sparował piłkę w bok.

Duży ciąg na bramkę miał w tym spotkaniu także Osipowicz. Napastnik KGHM Zagłębia raz za razem starał się pokonać golkipera gości. Najpierw, po koronkowej wymianie podań, wyszedł na dobrą pozycję, ale jego strzał był bardzo niecelny. Trzy minuty po tym strzale, Białorusin w końcu trafił do bramki rywali, niestety sędzia dopatrzył się w tej akcji spalonego.

Na drugiego gola kibicom Miedziowych przyszło poczekać do 29. minuty. Po bezpośrednim trafieniu z rzutu wolego, gola dla KGHM Zagłębia zdobył rozgrywający dobre spotkanie Ireneusz Kowalski. Pomocnik gospodarzy raczej nie miał takiego zamysłu, ponieważ uderzał z ponad 30 metrów. Uderzenie, które najprawdopodobniej miało być dośrodkowaniem, przeleciało przez całe pole karne. Błąd popełnił tutaj bramkarz gości. Piłka skozłowała przed próbującym interweniować Bębnem i wpadła do bramki.

Kiedy wydawało się, że wynik pierwszej połowy nie ulegnie już zmianie, to w ostatnich sekundach do bramki w końcu trafił Aleksandr Osipowicz. Białorusin wykorzystał idealne podanie między formacjami i wyszedł sam na sam z bramkarzem Odry. Długo rozgrywana przez Miedziowych akcja zakończyła się ustaleniem wyniku pierwszej części spotkania na 3:0.

Po przerwie na placu gry, w barwach Odry Wodzisław Śląski pojawiło się dwóch nowych zawodników. Łukasz Sosin zmienił Wojciecha Górskiego, a Paweł Adamczyk zastąpił Michała Chałbińskiego. Zmiany nie przyniosły jednak żadnych rezultatów. Sama druga część meczu nie obfitowała już w tak dużą ilość akcji i emocji. Na pierwszą groźną, a zarazem efektowną akcję trzeba było poczekać aż do 54. minuty. Po wspaniałej wymianie podań ala "tiki-taka", prawym skrzydłem świetnie przedarł się Enkeleid Dobi. Doskonale zszedł w pole karne i posłał idealne podanie wzdłuż bramki Marcina Bębna. Nabiegającemu Osipowiczowi nie pozostawało nic innego, jak tylko wepchnąć piłkę do bramki. Białorusin miał jednak pecha. Piłka nieprzyjemnie skozłowała przed jego uderzeniem, przez co nasz napastnik nie zdołał oddać strzału.

W 79. minucie Piotr Rocki zdołał zmniejszyć rozmiary porażki Odry Wodzisław. Po jednej z akcji gości, ten pomocnik oddał precyzyjny strzał sprzed pola karnego. Piłka po drodze poodbijała się jeszcze od nierówności na murawie, skutecznie utrudniając interwencję Mioduszewskiemu. W międzyczasie na boisku pojawił się Adam Łagiewka, zmieniając Dobiego oraz Marcin Kubsik, który zastąpił strzelca drugiego gola dla Miedziowych, Ireneusza Kowalskiego. W ekipie gości na murawie pojawił się Przemysław Pluta, który zmienił Ariela Jakubowskiego.

W końcówce spotkania Miedziowi mieli jeszcze dwie okazje, żeby podwyższyć prowadzenie. Najpierw zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału Osipowicz, który ostatecznie trafił w jednego ze swoich kolegów. Następnie swój zespół przed utratą bramki uratował Artur Kościuk, który wybił piłkę prawie z linii bramkowej, po fatalnej interwencji swojego golkipera.

Po meczu trener Miedziowych, Stefan Majewski powiedział: "W pierwszej połowie powiedzieliśmy sobie, że chcemy zagrać bardzo agresywnie. Udało nam się to. Oczywiście trochę szczęście nam sprzyjało, ale po wyniku 3:0 zawodnicy za bardzo uwierzyli. Mimo to mieliśmy dużo doskonałych okazji. Myślę, że na początek, po 3:1, trzeba zawodnikom pogratulować."

Po zwycięstwie w 2. kolejce sezonu, KGHM Zagłębie przesunęło się na pozycję lidera. "Rewolucyjny" system rozgrywkowy spowodował, że Miedziowi musieli ostatecznie pogodzić się z grą w dolnej części tabeli, tzw. "grupie spadkowej". W swojej własnej zajęli 5. miejsce, które mimo takiej samej liczby punktów jak GKS Katowice, nie dało im awansu. Lubinianie na koniec sezonu zajęli 11. miejsce, które dawało utrzymanie. Bezpośrednio z ligi spadł wówczas Śląsk Wrocław i Stomil Olsztyn, a mistrzostwo zdobyła Legia Warszawa.

Za najbardziej poszkodowaną drużyną ówczesnego systemu rozgrywek można uznać właśnie Odrę Wodzisław Śląski. "Niebiesko-Czerwoni" fazę zasadniczą skończyli z dorobkiem 31 punktów i przewagą czterech nad kolejną Legią. Niestety po awansie do grupy mistrzowskiej punkty podzielono, przez co przewaga Odry spadła. System ten spowodował też, że doszło m.in. do takich absurdów jak to, że Pogoń Szczecin w ogóle nie zagrała z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Nie doszło również do pojedynku między Legią Warszawa i Widzewem Łódź. Z drugiej strony Odra rozegrała aż cztery spotkania z Wisłą Kraków. Po sezonie ten "rewolucyjny" system zawieszono i przeszedł on do historii.