Pierwszy koncert dla Zagłębia | #75latZL / Klub / KGHM Zagłębie Lubin
Pierwszy koncert dla Zagłębia | #75latZL 9 mar

Pierwszy koncert dla Zagłębia | #75latZL

Niedawno Filip Starzyński stał się samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców Zagłębia na poziomie Ekstraklasy. W ramach cyklu #75latZL cofniemy się do roku 2016. Wówczas, podczas 24. kolejki sezonu 2015/2016, padł pierwszy z 42 ligowych goli Figo w naszych barwach.

9 mar 2021 09:12

Fot. Tomasz Folta
Autor Zagłębie Lubin S.A.

Udostępnij

Klub

Z perspektywy czasu trzeba powiedzieć, że sezon 15/16 był dla Miedziowych okresem rozkwitu. Powracający po rocznej banicji w I lidze lubinianie nie zamierzali zostać typowym beniaminkiem Ekstraklasy i walczyć o środek tabeli czy utrzymanie. Może nie od początku, ale już od 5. kolejki regularnie zaczęli punktować. Zwycięstwa 2:1 z Lechem Poznań czy wysokie 4:2 Cracovią oraz remis 2:2 z Legią Warszawa wzmacniał pewność siebie naszych ulubieńców. W drugiej połowie rundy jesiennej Miedziowi złapali lekką zadyszkę, przez co rok 2015 kończyli dopiero na 7. miejscu z dorobkiem 27 punktów i bilansem 7 zwycięstw, 6 remisów oraz 8 porażek.

Zagłębie potrzebowało wzmocnień i pozytywnego impulsu. Rozwiązaniem obu problemów okazał się Filip Starzyński. Były zawodnik Ruchu Chorzów, a wówczas piłkarz Sportingu Lokeren, który do Lubina trafił na zasadzie wypożyczenia. Figo zaliczył debiut już w 22. kolejce ówczesnego sezonu, na otwarcie rundy wiosennej. Wówczas spotkał się ze swoim byłym klubem. Mecz w Chorzowie zakończył się jednak remisem 0:0. W 23. kolejce Miedziowi przegrali 1:2 z Legią Warszawa, ale asystę przy golu Krzysztofa Piątka zaliczył Starzyński. Na przedsionku meczu z Cracovią Zagłębie wciąż zajmowało 7 pozycję.

Dużo lepiej wyglądała wówczas sytuacja “Pasów”. Drużyna Jacka Zielińskiego po 23 meczach zajmowała 3. miejsce w tabeli z dorobkiem 40 punktów. Na wiosnę zdążyli wygrać z Górnikiem Zabrze, zremisować z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza i aktywnie walczyli o pozycję lidera. Potencjalne zwycięstwo z Miedziowymi mogło dać im odpowiedni punkt wyjścia przed dalszą częścią rundy.

Pewne rzeczy się nie zmieniają. Niedawno Miedziowi pokonali "Pasy" 4:2 i dużą zasługę w tym miał ich wysoki pressing i ofensywna gra. Również w 2016 roku lubinianie podobnie podeszli do pojedynku z krakowską drużyną. Dało się wyczuć, że drużyna prowadzona przez Piotra Stokowca jest bardzo dobrze przygotowana do meczu. Początek spotkania przebiegał jednak bardzo spokojnie. Obie drużyny grały zachowawczo i mądrze się ustawiały oraz broniły. Pierwsza groźna akcja przyszła dopiero w 19. minucie. Wówczas piłkę z rzutu rożnego dośrodkowywał Filip Starzyński, a w polu karnym dopadł do niej Jakub Tosik. Niestety jego strzał głową był niecelny.

Na kolejną sytuację przyszło czekać kolejne dziesięć minut. Pół godziny po rozpoczęciu spotkania, ze skrzydła, w kierunku pola karnego Miedziowych, zbiegł Bartosz Kapustka i oddał strzał na bramkę Martina Polačka. Futbolówka przeleciała jednak łukiem nad poprzeczką.

Prawdziwą tiki-takę mogliśmy oglądać na 3 minuty przed zakończeniem pierwszej połowy. Lubinianie rozegrali szybką sekwencję podań z pierwszej piłki. Jarosław Kubicki wygrał walkę z zawodnikiem Cracovii i zagrał futbolówkę do Figo. Starzyński odegrał ją szybko do Adriana Rakowskiego, który zwrócił piłkę Filipowi, a ten z kolei, rozpędzając się po lewym skrzydle, podał do zbiegającego ze środka pola Arkadiusza Woźniaka. Wąski bez zastanowienia posłał wysoką piłkę na dobieg, właśnie do Figo. Nasz rozgrywający dobiegł do futbolówki i bez przyjęcia dośrodkował zewnętrzną częścią stopy w pole karne rywali. Przed szesnastką Grzegorza Sandomierskiego piłkę przepuścił Łukasz Janoszka i ostatecznie strzał na bramkę oddał Krzysztof Piątek. Piona był jednak źle ustawiony i uderzał będąc na wślizgu, przez co spudłował.

To, co nie udało się w 42 minucie, mogło wyjść już w doliczonym czasie gry. Rakowski obsłużył Krzysztofa Piątka bardzo dobrym podaniem. Napastnik Miedziowych przyjął piłkę w polu karnym i kiedy już miał uderzać na bramkę, został sfaulowany. Sędzia nie wahał się ani chwili i wyraźnie wskazał na wapno. Do futbolówki ustawionej na jedenastym metrze podszedł profesor rzutów karnych, Filip Starzyński. Dobry nabieg zmylił stojącego między słupkami Sandomierskiego, który rzucił się w prawo i po chwili mocny strzał po ziemi wpadł przy lewym słupku. Pierwszy ligowy gol Figo dla Zagłębia Lubin stał się faktem.

Po zmianie stron do ataków rzuciła się podrażniona Cracovia. Na placu gry pojawił się także Boubacar Dialiba, który zmienił Marcina Budzińskiego. Już w 51. minucie powinno być 1:1. Z prawego skrzydła dobrze w pole karne piłkę wrzucił Deleu. W naszej szesnastce z futbolówką minął się Wójcicki, ale prócz niego także Lubomir Guldan. Do bezpańskiej piłki dobiegał już Erik Jendrišek, ale tylko szybka interwencja Polačka ustrzegła nas przed stratą bramki. Nasz bramkarz wybił futbolówkę w ostatniej chwili spod nóg przeciwnika.

Trzy minuty później gospodarze dopięli swego. Genialnym podaniem przez dwie linie popisał się Damian Dąbrowski i piłka zagrywana z połowy Cracovii, trafiła pod pole karne Zagłębia. Dialiba pociągnął za sobą kilku zawodników Miedziowych, zszedł wzdłuż linii i oddał potężny strzał. Piłka dokręciła w światło bramki, a wyciągnięty jak struna Polaček nie zdołał jej dosięgnąć.

“Pasy” nie cieszyły się długo z prowadzenia. Już 9 minut golu wyrównującym, kolejnym koronkowym rozegraniem popisał się Starzyński. Nasz rozgrywający dostał piłkę od Łukasza Piątka i bez przyjęcia podał do lepiej ustawionego Łukasza Janoszki. Skrzydłowy Miedziowych przebiegł parę metrów w kierunku pola karnego Cracovii i równie potężnie co Dialiba, uderzył na bramkę Sandomierskiego. Bramkarz krakowskiej drużyny zdążył trącić piłkę, ale i tak zatrzepotała w siatce.

Druga stracona bramka wyraźnie podcięła “Pasom” skrzydła i mimo chęci nie potrafili stworzyć sobie dogodnych sytuacji. Nie pomogło wprowadzenie Antona Karaczanakowa czy Łukasza Zjawińskiego, choć trzeba wspomnieć, że ten drugi oddał jedyny groźny strzał na bramkę naszego golkipera, odkąd gospodarze zaczęli przegrywać. W 87. Minucie uderzył głową z okolic szesnastki, ale piłka nieznacznie minęła okienko naszej bramki.

Jak pokazały później statystyki, Cracovia miała prawo być niezadowolona z takiego obrotu spraw. To oni byli częściej w posiadaniu piłki i oddali aż 17 strzałów (7 Zagłębia). Lubinianie zachowali jednak spokój i umiejętnie grali w defensywie. Postawili bardziej na zabójczą i wyrachowaną skuteczność niż na zmasowane ataki.

Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie i Miedziowi mogli wracać do Lubina w doskonałych humorach. W najlepszym był z pewnością Filip Starzyński, który do kolejnej asysty dołożył tym razem swojego pierwszego ligowego gola dla Zagłębia Lubin. Do końca sezonu nasz rozgrywający asystował kolegom jeszcze osiem razy i dołożył do tego kolejne dwa gole.

Cracovia - KGHM Zagłębie 1:2 (0:1)

Cracovia (Trener: Jacek Zieliński): Grzegorz Sandomierski - Luiz Carlos Santos Deleu, Hubert Wołąkiewicz, Piotr Polczak, Łukasz Zejdler, Jakub Wójcicki (73’ Anton Karaczanakow), Damian Dąbrowski, Mateusz Cetnarski, Bartosz Kapustka (72’ Dariusz Zjawiński), Erik Jendrišek, Marcin Budziński (46’ Boubacar Diabang Dialiba).

KGHM Zagłębie Lubin (Trener: Piotr Stokowiec): Martin Polaček - Aleksandar Todorovski, Ľubomír Guldan, Maciej Dąbrowski, Jakub Tosik, Arkadiusz Woźniak, Adrian Rakowski (59’ Łukasz Piątek), Jarosław Kubicki, Filip Starzyński, Łukasz Janoszka (76’ Krzysztof Janus), Krzysztof Piątek (85’ Michal Papadopulos).