Jakub Mares piłkarzem Zagłębia Lubin / Pierwszy zespół / KGHM Zagłębie Lubin
Jakub Mares piłkarzem Zagłębia Lubin 1 lut

Jakub Mares piłkarzem Zagłębia Lubin

Czeski napastnik, występujący do tej pory w słowackim Slovanie Bratysława Jakub Mares został nowym zawodnikiem KGHM Zagłębia Lubin. Podpisał kontrakt do końca czerwca 2019 roku z opcją przedłużenia o kolejny rok. Mares to jeden z najlepszych zawodników ligi słowackiej, drugi strzelec na półmetku jej rozgrywek, który swoje umiejętności pokazuje już drugi sezon z rzędu. Witamy w Lubinie!

1 lut 2018 11:56

Fot. Zagłębie Lubin
Autor Zagłębie Lubin

Udostępnij

Ekstraklasa

„Pierwsze posiłki tego sezonu – kanonier Jakub Mares” – tak nieco ponad pół roku temu pozyskanie nowego gracza ogłosił Slovan Bratysława. Mares był wtedy czołowym strzelcem ligi, jeszcze jako zawodnik Ruzomberoka. Miał na koncie 14 ligowych trafień i tylko dwóch piłkarzy było od niego lepszych.

Jesienią w barwach Slovana Mares rzeczywiście był kanonierem. Wystąpił w 25 meczach we wszystkich rozgrywkach i strzelił w nich 16 goli. Na listę strzelców wpisywał się więc średnio co 123 minuty, spędzone na boisku. Do tego dołożył jeszcze 4 asysty.

Ostatnie dwa sezony więc to imponujący wynik Jakuba Maresa. 59 meczów, 31 goli i 8 asyst we wszystkich rozgrywkach. W tym m. in. w eliminacjach Ligi Europy, w której strzelił 3 bramki armeńskiemu Pjunikowi Erewań.

Zresztą, do hat-tricków nowy napastnik Zagłębia też ma nosa. W tym sezonie oprócz tego strzelonego w europejskich pucharach, zdołał skompletować jeszcze jednego – w meczu ligowym z Tatranem Preszow.

Mares to doświadczony napastnik, który w tym roku kończy 31 lat. Urodził się w Teplicach i to tam rozpoczynał swoją piłkarską karierę. Później reprezentował jeszcze barwy Mlady Boleslav, Dukli Praga czy Sparty Praga.

Liczymy, że Jakub Mares zastąpi w Zagłębiu swojego imiennika, który na kontynuowanie kariery wybrał Bułgarię. Na razie statystyki w tym sezonie mają podobne. Mamy nadzieję, że Mares przełoży je również na Lotto Ekstraklasę. I potwierdzi, że nieprzypadkowo nazywany był „kanonierem”.