Jakub Sypek | Optymistycznie patrzę w przyszłość / Pierwszy zespół / KGHM Zagłębie Lubin
Jakub Sypek | Optymistycznie patrzę w przyszłość 5 paź

Jakub Sypek | Optymistycznie patrzę w przyszłość

Tuż po rozpoczęciu przerwy reprezentacyjnej porozmawialiśmy z zawodnikiem KGHM Zagłębia Jakubem Sypkiem, który przebywa obecnie na wypożyczeniu w Górniku Polkowice. Skrzydłowy opowiedział nam m. in. o wejściu do nowego zespołu, a także ocenił swoje dotychczasowe występy na poziomie pierwszoligowych rozgrywek. Zapraszamy!

5 paź 2021 16:00

Fot. Zagłębie Lubin S.A.
Autor Zagłębie Lubin S.A.

Udostępnij

Ekstraklasa

Jakub, w poprzednim sezonie trapiły Cię kontuzje. Jak czujesz się obecnie?

- Na ten moment wszystko jest w porządku, więc nic tylko się cieszyć, że te kontuzje w końcu mnie omijają.

Zostałeś wypożyczony do Górnika mając za sobą sezon rozegrany w zespole rezerw. Czy widzisz jakieś różnice między I a III ligą?

- Oczywiście. Zdecydowanie widoczna jest większa intensywność meczu i to jest również odczuwalne. Przede wszystkim na pierwszoligowym poziomie występują lepsi zawodnicy, przeciwko którym gra się trudniej. Myślę, że to są dwie największe różnice.

Skoro jesteśmy już przy zawodnikach, to przeciwko komu grało Ci się najciężej?

- Nie zwróciłem szczególnej uwagi na jednego zawodnika, natomiast w Pucharze Polski, gdy graliśmy z Górnikiem Łęczna wyróżniającym się piłkarzem był Leandro. Być może nie mieliśmy ze sobą wielu starć, ale myślę, że to właśnie on był najtwardziej grającym i najcięższym przeciwnikiem.

Jak wspominasz swój debiut w I lidze? Czy odczuwałeś stres, gdy wchodziłeś na boisko?

- Uważam, że był to pozytywny stres, a taki jest na pewno potrzebny w piłce nożnej. Bez odczuwania presji, trudno byłoby się zmotywować.

Od momentu debiutu w Górniku rozegrałeś siedem spotkań w Fortuna I Lidze. Ostatnio pojawiasz się na murawie coraz częściej. Liczysz na miejsce w pierwszym składzie czy nie wybiegasz jeszcze w przyszłość?

- Kiedy przychodziłem do Polkowic byłem świeżo po urazie, dodatkowo niezbyt dobrze przygotowany fizycznie. Było to widoczne zarówno na treningach, jak i podczas spotkań. Zdawałem sobie z tego sprawę, że nie wygląda to najlepiej. Minęły już jednak dwa miesiące odkąd trafiłem do Górnika i powoli zaczyna to wyglądać tak, jak powinno. W dwóch meczach, w których grałem od pierwszej minuty wyglądało to naprawdę dobrze, a myślę, że może być jeszcze zdecydowanie lepiej, więc optymistycznie patrzę w przyszłość.

Czujesz wsparcie sztabu szkoleniowego?

- Tak, myślę, że trener coraz bardziej we mnie wierzy i mi ufa, więc to również jest kolejny powód do zadowolenia.

W szatni Górnika spotkałeś kilka znajomych twarzy, między innymi Marcina Furtaka, z którym grałeś w rezerwach KGHM Zagłębia. Czułeś się przez to pewniej wchodząc do nowego zespołu?

- Zdecydowanie. W pierwszy dzień, gdy wszedłem do szatni, od razu usiadłem obok „Furtiego” i to on mnie oprowadził po całym klubie, dlatego było mi dużo łatwiej. Niedługo później dołączył również Filip Baranowski, z którym też się dobrze znam, więc to mnie cieszyło.

W sztabie szkoleniowym również jest kilka osób, które pracowały w Zagłębiu, jak chociażby Jarosław Moroch czy Marek Świder.

- Tak, oni także są w Polkowicach, dlatego tym bardziej cieszę się, że trafiłem do takiej szatni, gdyż nie musiałem martwić się o odpowiednią aklimatyzację. Nawet zawodnicy, których wówczas nie znałem, przyjęli mnie bardzo dobrze. Szatnia jest zgrana i naprawdę dobrze się w niej czuję.

Odległość z Lubina do Polkowic jest jednym z atutów Twojego wypożyczenia, czy nie robi to dla Ciebie większej różnicy?

- Podczas wyboru klubu to kompletnie nie miało znaczenia. Wiadomo, że bliska odległość do Lubina cieszy, ale tak jak wspomniałem, nie odgrywało to większej roli i nie miałbym problemu, by pójść do innego klubu, nawet jeżeli byłby gdzieś dalej. Wykorzystując to, cały czas mieszkam w Lubinie i razem z chłopakami na zmianę jeździmy do Polkowic.

Czy obserwujesz to, co dzieje się w Zagłębiu?

- Oczywiście, jestem na każdym spotkaniu domowym pierwszego zespołu. Na rezerwy również chodzę, ale akurat ich mecze czasami pokrywają się z moimi treningami.

Jakie stawiasz przed sobą cele na ten sezon?

- Na pewno chciałbym grać w wyjściowej jedenastce. Chcę notować dobre liczby. Myślę, że jeżeli będę łapał kolejne minuty, to razem z nimi przyjdą również bramki i asysty. Piłka często mnie szuka w polu karnym i uważam, że na pewno coś się uzbiera.

A czego możemy Ci życzyć?

- Tego co zawsze, czyli zdrowia. Jeżeli ono dopisze, to resztę wypracuję sam.