Ekstraklasa
Leszek Ojrzyński - Trener KGHM Zagłębia Lubin
- Gratulacje dla Rakowa. Pewnie to będzie mistrz Polski w tym sezonie, ale zostało jeszcze osiem kolejek. Mieliśmy plan na ten mecz, aby wykorzystywać nadarzające się okazje po kontratakach. Tego nie zrobiliśmy. Przy sam na sam Tomek Pieńko nie oddał strzału, Marcin Listkowski też mógł szybciej podjąć decyzję, później trafiliśmy w słupek. Stworzyliśmy również okazje po rzutach rożnych. Raków też oczywiście miał swoje szanse. Nie wycisnęliśmy z naszych sytuacji tego co powinniśmy i niestety nie wygrywaliśmy, ale był remis do przerwy. Mieliśmy zamiar grać podobnie i potem zrobić zmiany przy korzystnym lub remisowym wyniku. W pierwszej połowie przy faulu Michalskiego było minimalne muśnięcie stopy przeciwnika. Rywal dodał dużo od siebie. Druga kartka była oczywiście zasłużona. Niepotrzebnie wówczas Damian atakował ręką. Graliśmy w dziesięciu z doświadczoną drużyną. Mają zawodników z przodu, którzy spowodowali że Raków wygrał.
Bronimy się heroicznie, w 77. minucie przeciwnicy wznawiali od bramki. Przepisy mówią, że piłka ma być w bezruchu, a ona była w ruchu. Po 20 sekundach tracimy bramkę. To była ciągłość jednej akcji i gol nie powinien być uznany. Było to trafienie na 1:0, które pewne rzeczy zmieniło. Musieliśmy się odkryć. W międzyczasie Radwański był zmieciony na boisku. Nie wiemy czy nie straciliśmy go na dłużej. Później się odkryliśmy i straciliśmy drugiego gola. Popełnialiśmy swoje błędy, ale wracam do sytuacji na 0:1. Przepisy są po to, aby je respektować. Szanujmy się. To jest szósty raz, gdzie Zagłębie Lubin zostaje skrzywdzone pod tym względem. Wiadomo, że mieliśmy utrudnione zadanie, ale po co takie rzeczy robić, aby były kontrowersje. Był VAR, który to sprawdzał, ja to widziałem też trzy razy. Piłka była w ruchu, przepisy zostały złamane i trzeba się przyznać do błędu. Grajmy fair. Musimy to przełknąć, zebrać się i przeanalizować. Z górnej półki mamy jeszcze Jagiellonię, tam pewnie też trzeba będzie pobiegać za piłką. W kolejnych meczach musimy zapunktować. Mamy nadzieję, że nie będzie kontrowersji i na tych sześciu błędach się zakończy.
Marek Papszun - Trener Rakowa Częstochowa
- Przyjechaliśmy wykonać zadanie. Wiedzieliśmy, że kończymy kolejkę i musieliśmy się odciąć od tabeli oraz tego, co się działo w innych meczach. Dobrze przygotowaliśmy zespół do tego, co zobaczyliśmy na boisku. Nadzialiśmy się na dwie kontry, byliśmy na nie wyczuleni, ale trochę przysnęliśmy. Reszta spotkania była pod naszą kontrolą. Rywal bronił się bardzo nisko, co nie jest łatwe, ale byliśmy cierpliwi. Nie traciliśmy wielu piłek i to było kluczowe z takim przeciwnikiem nastawionym defensywnie i na kontrę. Mają dobrych oraz szybkich zawodników w ataku i zdawaliśmy sobie sprawę, że musimy być czujni przy kontratakach. Poza tym wszystko ułożyło się tak jak chciałem. Byliśmy także uważni przy stałych fragmentach gry, ale my też w tym elemencie się poprawiliśmy. Wywozimy cenne zwycięstwo, czekamy na następną kolejkę i będziemy obserwować co się wydarzy, bo znów zagramy w poniedziałek.