Mózg środka pola | Walerian Gvilia / Pierwszy zespół / KGHM Zagłębie Lubin
Mózg środka pola | Walerian Gvilia 17 sie

Mózg środka pola | Walerian Gvilia

Spoglądając na całą kadrę Legii było niemało wątpliwości, co do tego, kogo wybrać jako wiodącą postać. Wszak jest to drużyna, w której jest kilku ciekawych zawodników i wybór gwiazdy zespołu nie był wcale taki prosty. Ostatecznie padło na Waleriana Gvilię, człowieka będącego sercem drużyny. Jest jak dyrygent wybijający rytm w orkiestrze.

17 sie 2019 12:48

Fot. Zagłębie Lubin S.A.
Autor Zagłębie Lubin S.A.

Udostępnij

Ekstraklasa

Obcowanie z piłką rozpoczął na Ukrainie, pomimo tego, że z pochodzenia jest Gruzinem. Przez długi pobyt u naszych wschodnich sąsiadów zyskał podwójne obywatelstwo i zaliczył cztery mecze w żółto-niebieskich barwach. Piłkarska federacja Gruzji nie została obojętna, wobec tego wydarzenia i w niecały rok udało jej się namówić Gvilię do reprezentowania barw kraju, w którym się urodził. Mieli oni nosa, co do jego umiejętności, bo do dziś jest on etatowym reprezentantem kraju.

Gruzin w tym sezonie przywdział szaty ,,Legionistów”, lecz zdążył już dobrze zaznajomić się z ligowymi realiami, bo najpierw na jego talencie poznali się włodarze Górnika Zabrze. Odzyskali go z FC Luzern. Szwajcaria miała być dla niego przepustką do dalszej kariery, ale nie odnalazł się on w jednym z najmniejszych państw Starego Kontynentu. Po półrocznej absencji w składzie szwajcarskiej drużyny, Walerian nie mógł się zdecydować na dłuższą rozłąkę z piłką. Postanowił udać się na wypożyczenie i świetnie na tym wyszedł. Po pierwsze zawodnik znów zaczął regularnie grywać mecze, a po drugie zyskał świetną formę na polskich boiskach. Ciągłość gry poskutkowała tym, na czym najbardziej zależało zawodnikowi przy przenosinach. Był dobrze przygotowany do gry dla drużyny narodowej, która wiosną grała mecze w eliminacjach do Mistrzostw Europy 2020. Udało mu się osiągnąć zamierzony cel. 25-latek zagrał we wszystkich spotkaniach. Najlepszą robotę ze wszystkich reprezentacyjnych występów zrobił w wygranym meczu z Gibraltarem strzelając gola i notując asystę.

Jeśli nie możesz powstrzymać zawodnika drużyny przeciwnej, kup go!

Gvilia pierwszą asystę wiosną zdobył właśnie w meczu przeciwko Legi Warszawa. Dobra runda wiosenna przekonała Dariusza Mioduskiego, do sięgnięcia nieco głębiej do kieszeni i zapłacenia FC Luzern za transfer zawodnika. Legia musiała zaoferować lepsze warunki finansowe Gruzinowi niż węgierskie Ferencvaros Budapeszt. Na tym wszystkim stracił Górnik Zabrze. Odkurzył zawodnika, zbudował go na nowo, a nic na nim nie zarobił. Walerian podobno był już po słowie z działaczami i lada moment miał podpisać z nimi kontrakt. Sam dyrektor sportowy, Artur Płatek zapewniał, że wypożyczony zawodnik nie zasili żadnego z ligowych rywali. Tak się oczywiście nie stało, a Legia obecnie tylko zyskuje na dobrej formie zawodnika, który na tym etapie sezonu ma już pięć punktów w klasyfikacji kanadyjskiej.

Kwota za pomocnika mającego ćwierć wieku na swoim karku może okazać się istną okazją. Tak jak wszyscy znów zachwycają się Darko Jevticiem z Lecha Poznań, to podobną markę w krótkim czasie może wyrobić sobie Gvilia. Jest świetnym łącznikiem pomiędzy linią pomocy a ataku. Swoją grą sprawia, że krytykowany styl Legii jest okraszany jego świetnymi otwierającymi zagraniami. Dodatkowo dużym plusem jest jego sposób gry. Świetnie widzi na boisku przestrzenie, które można skrzętnie wykorzystać. Może nie jest on najbardziej kreatywnym graczem ligi, ale na pewno ma dobrą wizję gry drużyn znajdujących się na boisku.

Kapitan europejskich wojaży

Jeden akapit poświęcimy jego grze przeciwko greckiemu Atromitos. W trzeciej rundzie eliminacji do Ligi Europy Legia wyglądała imponująco. Przewodnikiem na boisku był bohater naszego artykułu, który bił stałe fragmenty z dużą precyzją siejąc zagrożenie pod polem karnym rywala. Świetnie rozrzucał piłki po całej szerokości boiska. Gdyby nie on, chwalona tego wieczoru Legia, nie miałaby tak wyrafinowanego stylu gry. W meczu rewanżowym Legia nie prowadziła aż tak płynnej gry, ale była za to bardziej konkretna. Strzeliła dwie bramki i znów nie straciła ani jednej. Przy dwóch trafieniach, Gvilia zostawił swój stempel jakości. Najpierw asystował, a później w dość ekwilibrystyczny sposób trafił do bramki. Kolejny raz był on wiodącą postacią, wyglądającą najjaśniej na tle całego środka pola.

Walerian, z resztą tak jak cała Legia, wrócił do kraju podbudowany awansem. Miał on przy nim duży udział, więc większym prawdopodobieństwem jest to, że kolejny raz zaliczy udany występ niż to, że przez większość czasu będzie niewidoczny.