
Rafał Mazur: Parametry biegowe zawodników są na dobrym poziomie
W związku z przełożeniem spotkania 4. Kolejki PKO BP Ekstraklasy przez Raków, Miedziowi nie rozegrają swojego ligowego meczu. Jak podopieczni Leszka Ojrzyńskiego spożytkują ten czas? O to zapytaliśmy trenera przygotowania motorycznego I zespołu, Rafała Mazura.
8 sie 2025 15:28
Fot. Tomasz Folta
Autor Zagłębie Lubin S.A.
Udostępnij
Inne
Rafał, w czwartej serii gier Miedziowi pauzują ze względu na przełożony mecz z Rakowem. W jaki sposób ułożyliście plan treningowy, by podtrzymać piłkarzy w dobrej dyspozycji?
- Tak naprawdę mikrocykl nie różni się wiele od ligowego, bo najgorsze co moglibyśmy zrobić to zmienić obciążenia. W piątek nasi zawodnicy rozegrali grę wewnętrzną właśnie po to, by zachować rytm meczowy. Wciąż trzymamy wysoką intensywność, by podtrzymać to, co udało nam się wypracować w ostatnich tygodniach.
W środę nasz zespół odbył też nietypową jednostkę treningową. Czy zdradziłbyś szczegóły?
- Chodzi tu o wejście na Śnieżkę, które połączyło trening z integracją drużyny. Samo wejście trzeba traktować jako mocną jednostkę, która też była pokryta dwoma trudnymi treningami we wtorek, więc nie była to tylko forma rekreacji. Wszystko jest zaplanowane i podporządkowane temu, by jak najlepiej przygotować się do starcia z Lechią Gdańsk.
Twoim zdaniem przełożony mecz z Rakowem może jakkolwiek odbić się na dyspozycji drużyny?
- Myślę, że jesteśmy na takim poziomie zawodostwa, że jedynie emocje związane z adrenaliną meczową i chęcią zdobycia pierwszych trzech punktów, która po prostu się wydłuża niż stricte o motorykę.
To też dodatkowy tydzień dla zawodników, którzy obecnie leczą kontuzję i mogą wrócić do składu Miedziowych. Czy możesz przybliżyć, kiedy będą już do dyspozycji trenera Leszka Ojrzyńskiego?
- Jeśli chodzi o Mateusza Grzybka to jest on wciąż w połączeniu pracy fizjoterapeutów i nas, trenerów motorycznych. Sprawa z Josipem i Igorem Orlikowskim jest prostsza, bo od poniedziałku wracają do treningów z zespołem i będą przygotowywać się do meczu z Lechią. Jeśli sztab uzna, że są gotowi to na pewno znajdą się w kadrze meczowej.
To bardzo pozytywne wieści, bo dzięki temu wzmocni się jeszcze rywalizacja w defensywie.
- Tak, zarówno Josip jak i Igor są już po adaptacji na boisku i trzeba też docenić pracę naszych fizjoterapeutów, z którymi wraz z Radosławem Gwiazdą tworzymy taki zespół medyczno-motoryczny. Praca, którą wykonaliśmy pozwoliła na to, by ta dwójka wróciła od poniedziałku i walczyła o skład na najbliższy mecz.
A czy teraz w profesjonalnej piłce da się funkcjonować bez takiego połączonego zespołu, o którym przed chwilą powiedziałeś?
- Myślę, że teraz już nie. Kiedyś tak to wyglądało, że była jedna osoba odpowiedzialna za przygotowanie motoryczne drużyny, ale raczej się już od tego odchodzi, czego dowodem jest choćby nasza drużyna. Nie mamy szefa czy jednej osoby decyzyjnej, a wszystkie decyzje podejmujemy po konsultacjach, które są poparte badaniami i diagnostyką, która także została w ostatnim czasie rozbudowana.
Jak rozumiem działacie nie tylko, by przygotować zespół przed sezonem, a czy mógłbyś przybliżyć jak wygląda Wasza praca na co dzień?
- Jeśli chodzi o rozpoczęcie mikrocyklu to zawsze zaczynamy od testów diagnostycznych, które mają nam ocenić gotowość motoryczną zawodników. Dzięki temu możemy dobrać indywidualnie obciążenia do każdego zawodnika. Monitorujemy także ich subiektywne zmęczenie, zmianę wagi, poziom tętna i oczywiście monitoring GPS, z którego zbieramy wszystkie dane, dzięki którym możemy odciążyć zawodników zmęczonych lub dołożyć dla tych, którym brakuje rytmu meczowego.
A czy są w naszym zespole zawodnicy, którzy szczególnie wyróżniają się wynikami w takich testach?
- Bardzo dobre wyniki motoryczne osiąga Mateusz Wdowiak i jest bardzo dobrym przykładem pracy oraz podejścia do swojego zawodu. Podobnie ma się sprawa z Damianem Dąbrowskim, który imponuje swoim profesjonalizmem, a musimy pamiętać, że ma dosyć poważną historię urazów. Jest to jednak bardzo świadomy piłkarz i wie jaką pracę ma do wykonania, by być w stu procentach przygotowanym do meczów. Choć jego wyniki motoryczne nie są najlepsze w drużynie, to etyka pracy jest na najwyższym poziomie.
Patrząc już tylko na cyfry i wyniki to z pewnością Roman Yakuba i Bartłomiej Kłudka. To są piłkarze, którzy przeważnie wypadają na tle zespołu najlepiej.
Mam wrażenie, że na przestrzeni ostatnich lat mocno zmieniła się świadomość piłkarzy odnośnie przygotowania do meczów, bo większość z nich zdała sobie sprawę, że to nie tylko trening na boisku.
- Zgadza się, teraz to na tyle się zmieniło, że mamy dla nich przygotowane ćwiczenia, które muszą wykonać przed treningiem, by jak najlepiej ich zabezpieczyć. To samo tyczy się zadań po treningu, które zawodnicy wykonują dodatkowo. W przypadku zawodników po urazach dochodzą też zajęcia prewencyjne, a jeśli dodamy do tego odnowę biologiczną to robi nam się kilka dobrych godzin pracy, nie tylko na boisku. Trzeba też pamiętać o odpowiednim odżywianiu i nasi piłkarze ściśle współpracują z Szefem Kuchni Pawłem Ryckiewiczem. To wszystko składa się na cały proces, który wykonywany jest przez naszych piłkarzy codziennie.
Bazując na danych, które zbieraliście i wciąż zbieracie mógłbyś wystawić opinię na temat przygotowania naszych zawodników do sezonu?
- Jeśli chodzi o same parametry biegowe to jesteśmy na dobrym poziomie, bo mamy zawodników, którzy mają zdolności szybkościowe. Trzeba jednak zaznaczyć, że wyniki motoryczne w meczu determinuje też jego przebieg i to jaka jest narzucona taktyka. Dawno odeszło się od tego, że Ci którzy najwięcej biegają są najlepsi, bo dużo przykładów pokazuje, że Ci którzy biegają mniej osiągają lepsze wyniki sportowe.
Ty też jesteś już długo w branży motorycznej i pewnie możesz powiedzieć jak bardzo się ona zmieniła na przestrzeni lat.
- Kiedy zaczynałem miałem wrażenie, że piłka nożna bez motoryki nie istnieje i jest jej najważniejszą częścią. Teraz po latach mogę powiedzieć, że jesteśmy elementem układanki i najbardziej istotne jest to, by zawodnicy byli zdrowi. Przebijanie barier za wszelką cenę nie jest tak ważne, jak dyspozycja na boisku. Branża cały czas się rozwija i zmienia na przykład pod kątem analitycznym. Jest coraz więcej sprzętu, który pomaga w procesie treningowym i podnosi jakość przygotowania do meczów.
A czy jest jakiś model przygotowania, na którym się wzorujecie?
- Z Radkiem pracujemy już kilka dobrych lat i najważniejsze dla nas jest to, by stworzyć własny model i dostosować go do zawodników, których mamy w drużynie. Z własnego doświadczenie mogę powiedzieć, że wzorowałem się na podręcznikach czy publikacjach, ale najważniejsze jest to, by dopasować cały proces do zespołu. Każdy oczekuje czego innego, mamy zawodników z różnych stron Polski, także obcokrajowców i kluczem jest stworzenie własnej książki motorycznej na podstawie analiz i obserwacji.
Wróćmy do jednego tematu bieżącego, a mianowicie do Michalisa Kosidisa. Kiedy nasz napastnik będzie gotowy już na pełne 90 minut?
- W momencie, kiedy Michalis do nas dołączył skontaktowaliśmy się z trenerami motorycznymi AEK-u w celu przesłania testów i raportów. Dzięki temu było nam łatwiej zaadaptować go do treningów. Myślę, że jest to kwestia kilkunastu dni, by był do dyspozycji na cały mecz i teraz na pewno ten przełożony mecz mu pomoże. Po tym czasie myślę, że wszystko będzie leżało już po jego stronie i dyspozycji.
Przy okazji transferów to już norma, że sztaby wymieniają się takimi danymi?
- W ostatnich dwóch latach miałem okazję poznać wiele osób pracujących w piłce i muszę powiedzieć, że jesteśmy otwarci na siebie i jest zdecydowanie łatwiej pozyskać takie dane. Działa to oczywiście w dwie strony, kiedy zawodnik odchodzi z naszego klubu to także takie dane są udostępniane. Tak jak powiedziałem, branża się otworzyła, a trenerzy motoryczni zrozumieli, że jesteśmy częścią układanki i wszyscy pracujemy podobnie.
Twoim zdaniem, co powinien mieć dobry trener przygotowania motorycznego?
- Myślę, że musi umieć w komunikatywny sposób współpracować z zawodnikami, bo przeciągnie liny na siłę zawsze jest problematyczne. Trzeba także mieć umysł analityczny i spojrzenie na cyfry, bo parametrów jest dużo, można je liczyć w setkach, a wybieramy tylko najważniejsze i konkretne. Musi mieć także otwartą głowę na taktykę, bo wszystkie środki trzeba przekładać na dobro drużyny i to jak drużyna będzie funkcjonować na boisku. Podkreślę jednak, że zwłaszcza te zdolności komunikacyjne są bardzo potrzebne. Ważne jest to, by współpracować z całą drużyną, bo wszyscy gramy do jednej bramki i chcemy wygrywać.
Czego można życzyć naszej drużynie na następne tygodnie?
- Najważniejsze, by omijała nas plaga kontuzji, bo jeśli będziemy zdrowi to jestem pewny o przygotowanie motoryczne drużyny, bo mamy dobrych zawodników pod tym względem.