Spotkali się, aby uczcić pamięć kolegi / Klub / KGHM Zagłębie Lubin
Spotkali się, aby uczcić pamięć kolegi 12 sty

Spotkali się, aby uczcić pamięć kolegi

Zygmunt Stanowski, wieloletni pracownik, a w przeszłości także zawodnik Zagłębia Lubin odszedł od nas w 2012 roku. Wciąż jednak pamiętają o nim dawni koledzy z boiska, którzy już po raz szósty spotkali się na obiektach Akademii Piłkarskiej KGHM Zagłębie, rozgrywając turniej ku pamięci popularnego "Zygi"

12 sty 2019 15:58

Fot. Zagłębie Lubin
Autor Zagłębie Lubin

Udostępnij

Klub

12 stycznia o godzinie 12.00 na obiektach Akademii Piłkarskiej KGHM Zagłębie odbyła się szósta edycja turnieju, którego głównym celem było uczczenie pamięci zmarłego w 2012 roku, byłego pomocnika "Miedziowych", a także wieloletniego masażysty drużyny. Znakomity piłkarz i jeszcze wspanialszy człowiek - tak Zygmunta Stanowskiego wspominają przyjaciele z boiska, między innymi Andrzej Turkowski oraz Zdzisław Szpak.

- Kiedy w 80 roku, w czerwcu przyszedłem do Zagłębia, to właśnie z Zygmuntem stanowiliśmy parę, która trenowała razem przez kilka ładnych lat. Była to osoba bardzo otwarta (...) Później został on masażystą pierwszej drużyny Zagłębia. Większość osób, które przyjeżdżają na te memoriały, mają piękne wspomnienia z nim związane.

Największą zaletą tego przedsięwzięcia, od samego początku, była atmosfera i możliwość spotkania z przyjaciółmi. Wszyscy zbierają się w Lubinie, by uczcić wspaniałego człowieka, który znalazł swoje miejsce w sercach każdego z uczestników. Są osoby, które przemierzają trasę nawet trzystu kilometrów, aby być tutaj z nami. Warunki fizyczne u każdego z nas nieco się zmieniły, dlatego zawsze trochę żartujemy z siebie nawzajem. Dodaje to dodatkowego “smaczku" i podkreśla atmosferzę, która tutaj panuje podkreśla Andrzej Turkowski, kolega z boiska.

Równie ciepło wypowiadają się zawodnicy z rodzimych stron zmarłego, jak choćby Zdzisław Szpak, były zawodnik Kryształu Stronie Śląskie.

Zygmunt był wspaniałym piłkarzem z potężnym uderzeniem z lewej nogi. Pamiętam, jak podczas jednego meczu w latach siedemdziesiątych oddał piekielnie mocny strzał na bramkę przeciwnika.  Padła bramka, a w dodatku złamała się poprzeczka. Co prawda, słupki były wtedy zrobione z drewna i poprzeczka mogła być ułamana, ale nigdy nie zapomnę tego momentu (...) 

Kiedy przyjechałem tutaj wspólnie z kolegami po raz pierwszy, nie wiedzieliśmy gdzie mamy się przebierać. Poszliśmy więc do szatni, które znajdują się przy boiskach treningowych. Zostaliśmy jednak bardzo zaskoczeni, kiedy odesłano nas do szatni, w których zazwyczaj przebierają się zawodnicy grający w ekstraklasie. Zostaliśmy bardzo dobrze przyjęci, utworzyły się nowe znajomości i z wielką chęcią przyjeżdżamy tutaj co rok.

Na turniej zaproszone zostały zespoły AKS-u Strzegom (rodzimy klub zmarłego przed laty piłkarza) i Ostrowa Wielkopolskiego. W rozgrywkach mogliśmy zobaczyć także byłych piłkarzy "Miedziowych".