Janusz Stańczyk: Stadion San Siro zrobił na nas olbrzymie wrażenie / Pierwszy zespół / KGHM Zagłębie Lubin
Janusz Stańczyk: Stadion San Siro zrobił na nas olbrzymie wrażenie 26 wrz

Janusz Stańczyk: Stadion San Siro zrobił na nas olbrzymie wrażenie

Dzisiaj, 26 września 2023 roku minęło równo 28 lat od pamiętnego dwumeczu Zagłębia Lubin przeciwko włoskiemu AC Milan w pierwszej rundzie Pucharu UEFA. Z tej okazji porozmawialiśmy z trenerem Januszem Stańczykiem, który wówczas był szkoleniowcem Miedziowych.

26 wrz 2023 09:45

Fot. Zagłębie Lubin S.A.
Autor Zagłębie Lubin S.A.

Udostępnij

Ekstraklasa

Zaledwie trzy dni przed dwumeczem z wielkim AC Milan, został Pan szkoleniowcem Zagłębia Lubin. Jakie to uczucie stanąć przed wyzwaniem rywalizacji z zespołem, który wówczas dwa lata z rzędu grał w finale Ligi Mistrzów, a w jednym z nich pokonał Barcelonę aż 4:0?

- Po zwolnieniu trenera Wiesława Wojno dostałem propozycję objęcia pierwszej drużyny jako samodzielny trener i na pewno się ucieszyłem, ale było to dla mnie bardzo trudne zadanie. W tym czasie, gdy byłem trenerem, nie miałem nikogo do współpracy. Musiałem wiele pracy włożyć, żeby dobrze przygotować trening, poprawić atmosferę w zespole i wydaje mi się, że to się wtedy udało.

Jaki nastrój panował wtedy w drużynie Zagłębia, jechaliście do Mediolanu jak na przysłowiowe ścięcie głowy, czy dało się wyczuć u piłkarzy wielką motywację, by utrzeć nosa bardzo utytułowanemu przeciwnikowi?

- Wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę – ja jako trener i zawodnicy, że jest to dla nas wielkie wyzwanie. Na pewno sprostaliśmy zadaniu, pokazaliśmy się z dobrej strony. Walczyliśmy od pierwszej do dziewięćdziesiątej minuty i nie przynieśliśmy wstydu polskiej piłce.

Jak Pan wspomina ten mecz w Mediolanie, otoczkę spotkania, jakie wrażenie zrobił na Panu Stadion San Siro?

- Wrażenia były niesamowite. Dzień przed meczem odbyliśmy trening na głównym Stadionie San Siro, obserwował nas asystent trenera Fabio Capello. Wszystko robiło na nas olbrzymie wrażenie. Organizacja klubu, płyty treningowe, główne boisko, cała otoczka, również jak wyglądały szatnie zespołów. Było to dla nas duże wyzwanie, by dobrze się zaprezentować. 

Wówczas trenerem AC Milan był Fabio Capello, była okazja zamienić kilka słów z tym legendarnym szkoleniowcem?

- Po meczu w Mediolanie pogratulowałem trenerowi Capello. Podobnie na konferencji prasowej w Lubinie po meczu uścisnęliśmy sobie dłonie. Dostałem też w prezencie odznakę z herbem AC Milan. 

Paolo Maldini, Franco Baresi, Roberto Donadoni, George Weah, Zvonimir Boban, Dejan Savicević czy Roberto Baggio i wiele innych gwiazd wystąpiło w tym dwumeczu w barwach Milanu. Który z tych zawodników zrobił na Panu największe wrażenie, jeśli chodzi o umiejętności piłkarskie?

- Wydaje mi się, że ktokolwiek tam grał czy to od pierwszego gwizdka, czy po zmianach - to wszyscy byli znakomici. To był bardzo znany zespół. Mieli olbrzymie umiejętności zarówno techniczne, jak i taktyczne. Był to dla nas wzór do naśladowania. Byliśmy pod wrażeniem ich gry. 

Te przegrane 4:0 na wyjeździe i 4:1 u siebie z perspektywy czasu pokazywały różnicę w umiejętnościach piłkarzy czy uważa Pan, że mieliśmy sytuacje szczególnie w tym meczu u siebie, by ten wynik wyglądał trochę lepiej?

- Myślę, że zagraliśmy na miarę swoich możliwości. Mogliśmy przegrać niżej, ale również stracić więcej bramek. Dawaliśmy z siebie wszystko. Niestety mieliśmy mniejsze umiejętności od Milanu, ale po tym dwumeczu gratulowali nam zawodnicy z innych drużyn pierwszoligowych. Pamiętam, że dostaliśmy takie pochwały od trenera ŁKS-u Łódź.

Kogo indywidualnie wyróżniłby Pan po naszej stronie? Jakby Pan miał wskazać piłkarza Zagłębia, który w tym meczu mógłby założyć koszulkę Milanu i nie byłoby widać różnicy w umiejętnościach?

- Wydaje mi się, że taki sygnał w pierwszym meczu w Mediolanie dał Sławomir Majak, który przebiegł trzydzieści metrów na pełnym gazie i swój rajd zakończył wślizgiem. Pamiętam, że dało nam to taki impuls, by drużyna walczyła z całych sił. Jednak byłem zadowolony ze wszystkich zawodników. Każdy zagrał na miarę swoich możliwości. 

Zapytam teraz tak przekornie, który z młodych piłkarzy Zagłębia ma w Pana opinii szansę, żeby dotrzeć do tego poziomu gry w Lidze Mistrzów? Czy jest to Tomasz Pieńko, czy może wymieni Pan kogoś z Akademii Zagłębia?

- Jeśli chodzi o młodych piłkarzy, to obserwuje ich, bo często jestem tutaj na meczach. Na pewno duży talent ma Tomasz Pieńko. Potwierdził swoje ogromne możliwości również Bartłomiej Kłudka, który jest zawodnikiem reprezentacji Polski do lat 21. Natomiast na meczach drugiej drużyny widzę wielu piłkarzy ze świetlaną przyszłością. Warto wymienić Kacpra Terleckiego, Pawła Kruszelnickiego czy Cypriana Popielca, którzy mogą zaistnieć w dorosłej piłce. Ale podkreślę jeszcze, że wszyscy zawodnicy trenujący na co dzień w drugim zespole bardzo dobrze rokują na przyszłość.

Wyobraźmy sobie, że obecne Zagłębie Lubin spotkało się z obecnym Milanem, jak Pan uważa czy rywalizacja zakończyłaby się wyższymi wynikami, czy nasz zespół powalczyłby bardziej?

- Minęło 28 lat, jest to dzisiaj trochę inna piłka. Nasze dzisiejsze Zagłębie jest silnym zespołem, ma dobrych zawodników, utytułowanego trenera i wydaje mi się, że nie staliby na straconej pozycji. Myślę, że byłaby szansa powalczyć o jak najlepszy rezultat. 

Na koniec jeszcze poproszę o Pana przewidywania odnośnie naszej pierwszej drużyny, na którym miejscu zakończymy obecny sezon PKO BP Ekstraklasy?

- Zagłębie zrobiło bardzo dobre transfery w okresie letnim. Jest duża rywalizacja na poszczególnych pozycjach. Sądzę, że w tym sezonie mają szansę na to, żeby zagrać w pucharach. Mamy też bardzo dobrego trenera. Wydaje mi się, że trener Fornalik we właściwy sposób pokieruje drużyną, a zawodnicy zostawią przysłowiowe serce na boisku i w ostatecznym rozrachunku Miedziowi uplasują się na wysokim miejscu w tabeli.