Punkty styczne na osi czasu, czyli ich łączy KGHM Zagłębie i Górnik Zabrze / Pierwszy zespół / KGHM Zagłębie Lubin
Punkty styczne na osi czasu, czyli ich łączy KGHM Zagłębie i Górnik Zabrze 28 lis

Punkty styczne na osi czasu, czyli ich łączy KGHM Zagłębie i Górnik Zabrze

Już jutro, w piątek 29 listopada, zaledwie cztery dni po wyjazdowym meczu z Cracovią piłkarze KGHM Zagłębia Lubin podejmą na własnym stadionie zespół Górnika Zabrze. Na przestrzeni lat dość spora ilość zawodników reprezentowała zarówno jedną, jak i drugą drużynę, często w krótkim okresie czasu. W dzisiejszym materiale postanowiliśmy przybliżyć kibicom kilku z nich. Zapraszamy

28 lis 2019 12:00

Fot. Tomasz Folta
Autor Zagłębie Lubin S.A.

Udostępnij

Ekstraklasa

Adam Banaś

Zawodnik obdarzony pierwszorzędnymi cechami wolicjonalnym, które obok nienagannych umiejętności piłkarskich reprezentował przez trzy sezony w barwach „Miedziowych. Wychowanek Ruchu Radzionków był zawodnikiem, z którym zdecydowanie utożsamiali się kibice wszystkich klubów, w których występował. Powodem takiego stanu rzeczy było przede wszystkim ponadprzeciętne zaangażowanie piłkarza zarówno w grę na boisku, jak i konsolidację szatni. Na potwierdzenie tych słów wystarczy tylko wspomnieć, że już zaledwie kilka dni po transferze do Stolicy Polskiej Miedzi środkowy obrońca jednogłośnie wybrany został nowym kapitanem drużyny. Łącznie przez dwa i pół roku pobytu w Lubinie urodzony w Bytomiu zawodnik rozegrał 64 oficjalne spotkania, w których czterokrotnie umieszczał piłkę w siatce, notując przy tym jedną asystę. Po odejściu z KGHM Zagłębia Banaś reprezentował jeszcze przez jeden sezon barwy nieistniejącego już azerskiego FC Simurq Zaquatala, po tym okresie zawieszając buty na kołku.

Michal Vaclavik

Czeski bramkarz, który stanowił jeden z fundamentów historycznego, drugiego w historii tytułu mistrzowskiego dla naszego Klubu. Z początku niewiele wskazywało, że pozyskany na zasadzie wolnego transferu z czeskiej Zbrojovki Brno golkiper będzie w stanie wygryźć z pierwszego składu jednego z czołowych bramkarzy ligi i wcześniej niekwestionowany numer „1” w bramce Miedziowych, Mariusza Liberdę. Po kilku kolejkach sezonu 2006/2007 trzykrotny reprezentant Polski złapał jednak uraz, wobec czego do bramki zespołu ze Stolicy Polskiej Miedzi wskoczył właśnie Vaclavik i miejsca tego przez długi czas nie oddał. Czech bronił zazwyczaj bardzo pewnie, wprowadzając tym samym spokój w tyłach, jakże potrzebny drużynie chcącej liczyć się w walce o najwyższe ligowe laury. Heroiczne parady i częsty uśmiech na twarzy stały się znakiem rozpoznawczym golkipera, który w sezonie mistrzowskim w dwudziestu spotkaniach kapitulował zaledwie szesnaście razy, aż dziesięciokrotnie zachowując czyste konto. Następny sezon nie był dla gracza już jednak tak udany, gdyż rozegrał zaledwie dziewięć meczów w Ekstraklasie, ustępując miejsca w bramce ściągniętemu z Groclinu Grodzisk Wielkopolski Aleksandrowi Ptakowi. W sezonie 2008/2009 Vaclavik reprezentował barwy „Górników”, w barwach których rozegrał 12 spotkań w oficjalnych rozgrywkach. Po zakończeniu zabrzańskiego epizodu Czech wrócił do ojczyzny, gdzie po jednym sezonie w barwach FC Hlucin postanowił zakończyć karierę piłkarską.

Bartosz Kopacz

Postać, której osobom obecnie śledzącym poczynania „Miedziowych” nie trzeba przedstawiać. Po przyjściu do klubu trenera Martina Ševeli wrócił on na swoją nominalną pozycję na środku obrony, jednak więcej niż przyzwoitą postawą na prawej stronie defensywy udowodnił niedowiarkom, jak bardzo wszechstronnym zawodnikiem jest. „Kopek” barwy Górnika reprezentował w latach 2012-2017, w tym czasie będąc wypożyczanym do Zawiszy Bydgoszcz oraz pierwszoligowej Termaliki Bruk-Bet Nieciecza, której stanowił silny punkt linii defensywy. Obecny stoper KGHM Zagłębia po powrocie z Niecieczy wywalczył sobie pewnym plac w zespole zabrzan, pozostając w drużynie po spadku z Ekstraklasy w sezonie 2015/2016. W trakcie zimowego okienka transferowego sezonu 2016/2017 uległ namowom ówczesnego dyrektora sportowego KGHM Zagłębia Piotra Burlikowskiego i podpisał obwiązujący od pierwszego lipca 2017 roku kontrakt z „Miedziowymi”, stając się obok Alana Czerwińskiego i Jakuba Świerczoka częścią niezwykle udanego „zaciągu” piłkarzy z I ligi, którzy swoją grą odcisnęli jakże pozytywne piętno na postawie naszego klubu. W ciągu dotychczasowego pobytu w Lubinie obrońca rozegrał 77 oficjalnych spotkań, trzykrotnie znajdując drogę do siatki rywala, notując też dwie asysty. „Kopek” w meczu z Górnikiem prawdopodobnie zajmie miejsce na środku obrony obok kapitana, Ľubomíra Guldana.

Michał Chałbiński

Kolejny po Vaclaviku złoty medalista z 2007 roku, który przez dwa sezony należał do grona absolutnie czołowych napastników Ekstraklasy. Michał Chałbiński do KGHM Zagłębia przeszedł na zasadzie transferu definitywnego przed rozpoczęciem rozgrywek 2005/2006, gdy zwrócił na siebie uwagę skautów i ekspertów strzelając w 22 meczach Ekstraklasy dziewięć bramek i trzykrotnie notując ostatnie podanie. Niewielu spodziewało się jednak, że były zawodnik Odry Wodzisław Śląski, GKSu Katowice czy niemieckiego SSV Jahn Regensburg będzie w stanie ten wynik strzelecki jeszcze poprawić, tym większe było zdziwienie, gdy w debiutanckim sezonie w Zagłębiu snajper aż szesnastokrotnie pokonywał bramkarzy rywali, dorzucając do tego jeszcze sześć asyst. Niewiele gorszy wynik napastnik zanotował w pamiętnym sezonie mistrzowskim, gdy strzelił dwanaście bramek i zaliczył pięć ostatnich podań. Bilans ten z pewnością byłby jeszcze bardziej okazały, gdyby nie kontuzja, która wykluczyła znajdującego się w przysłowiowym „gazie” atakującego z pięciu ostatnich spotkań w rozgrywkach Ekstraklasy. Po wydarzeniu tym Chałbiński nigdy nie wrócił już do dawnej formy, sezon później zaledwie pięciokrotnie znajdując drogę do siatki rywali. Gracz próbował jeszcze odbudować się w Polonii Warszawa oraz Piaście Gliwice, niestety – bez skutku. Po zakończeniu pobytu w ostatnim z wymienionych zespołów zakończył karierę zawodniczą.

Aleksander Kwiek

Gdy przychodził do Zagłębia kibice liczyli na to, że już od pierwszych meczów nowego sezonu druga linia, dyrygowana właśnie przez byłego gracza Górnika Zabrze prezentować będzie wysoką jakość, co przekładać się miało w zamyśle na zwiększenie liczby kreowanych przez nią sytuacji podbramkowych. Rozbudzone przedsezonowymi wzmocnieniami oczekiwania kibiców okazały się niestety złudne, gdyż KGHM Zagłębie wraz z Widzewem Łódź spadło z Ekstraklasy. Indywidualnie rzecz biorąc sezon ten nie był dla Kwieka zły, gdyż w 33 spotkaniach strzelił trzy gole i aż dziewięć razy asystował kolegom z zespołu. Po spadku rozgrywający postanowił pozostać w KGHM Zagłębiu, by wraz z nim powrócić na najwyższy ligowy szczebel. Sztuka ta urodzonemu w Wodzisławiu Śląskim zawodnikowi udała się doskonale, gdyż do awansu z pierwszego miejsca w tabeli dorzucił bardzo dobre liczby w klasyfikacji kanadyjskiej, na które złożyło się dziewięć bramek i sześć asyst. Niestety zawodnik nie doszedł z klubem do porozumienia w kwestii przedłużenia kontraktu, w związku z czym gracz ten powrócił do zespołu z Roosevelta. Po odejściu z Górnika Kwiek grał jeszcze w Widzewie Łódź oraz Rymerze Rybnik, którego barwy reprezentuje do dziś.