Do trzech razy sztuka! | Zapowiedź spotkania #ZAGJAG / Pierwszy zespół / KGHM Zagłębie Lubin
Do trzech razy sztuka! | Zapowiedź spotkania #ZAGJAG 2 sie

Do trzech razy sztuka! | Zapowiedź spotkania #ZAGJAG

Po przegranej w Zabrzu wracamy w nie najlepszych humorach do Lubina, żeby przygotowywać się do kolejnego spotkania. W trzeciej kolejce PKO Ekstraklasy zmierzymy się z Jagiellonią Białystok. Mecz, który zostanie rozegrany na stadionie przy Skłodowskiej-Curie będzie walką dwóch zranionych drużyn. W drugiej kolejce obie ekipy zaprezentowały się niezbyt dobrze. Przegrały swoje spotkania wynikiem 0:1 i ostatnie czego chcą, to kolejna strata punktów.

2 sie 2019 13:04

Fot. Tomasz Folta
Autor Zagłębie Lubin S.A.

Udostępnij

Ekstraklasa

Po pierwszej kolejce mogło się wydawać, że zespół z Białegostoku będzie jak rozpędzony odrzutowiec mknący po niebie od miasta do miasta, pozostawiając za sobą tylko smugę dymu. Te wszystkie wnioski poszły na pewno o krok za daleko, zważając na porażkę z beniaminkiem, Rakowem Częstochowa. Ireneusz Mamrot ma tydzień na wyszukanie przyczyn, które po wyeliminowaniu pozwolą znów zabłyszczeć na krajowym podwórku. Natomiast w Lubinie dalej czekamy na pierwsze zwycięstwo w lidze i tak jak w przypadku niektórych drużyn, ciśnienie tego pierwszego zwycięstwa powoli rośnie.

W KGHM Zagłębiu przed meczem z Jagiellonią czuć nieco większy respekt. Trzecia kolejka i napotykamy na drużynę, która jest niemałą marką. Spoglądając w kadrę, to Jagiellonia będzie dotychczasowo najsilniejszym rywalem, ale jak to mówią, nazwiska nie grają. Nie dalej jak kilka dni temu beniaminek dobrze pokazał gdzie uderzyć, aby zneutralizować atuty ,,Dumy Podlasia”. Dominacja w środku pola i nieustanna walka Brown Forbesa z środkowymi obrońcami przyniosła założony przez Marka Papszuna rezultat.

Minione rozgrywki chyba rozczarowały włodarzy ,,Jagi”. Piąte miejsce to nie była lokata, której oczekiwano od trenera Ireneusza Mamrota, który w ostatnich sezonach świetnie prowadził zespół. Stoper, Ivan Runje powiedział dla „Przeglądu Sportowego”, że niskie loty Jagielloni są podyktowane m.in. utratą znaczących graczy takich jak, Świderski, Frankowski czy Sheridan. W zamian za wyniki poniżej oczekiwań trener dostał wsparcie nie tylko w postaci ciepłych słów. Znalazły się też pieniądze w budżecie na ofensywnych graczy. Przed wydaniem monet ze skarbca, nie oglądano ich z dwóch stron. Pierwsze wzmocnienie przyszło z rodzimej ligi i był to Juan Camara, który tego lata przebierał w ofertach pracy po spadku Miedzi Legnica. Później kadrę powiększono o Tomáša Přikryla i Ognjena Mudrinskiego. Ten drugi gracz jest napastnikiem i przyszedł z serbskiej ligi, która według współczynników UEFA jest lepsza od naszej o osiem pozycji. Ubiegły sezon był dla nowego nabytku ,,Jagi” przełomowy. Ognjen reprezentował FK Čukarički. Jest to klub, który w głównej mierze dzięki niemu zajął czwarte miejsce, dające udział w eliminacjach do Ligi Europy. Strzelił 18 bramek i dołożył pięć asyst. Nikt w tej drużynie nie był bardziej skuteczny niż on. Na pewno w jakimś stopniu będzie można porównywać go do Roka Sirka, bo oboje przychodzą do Ekstraklasy jako najlepsi strzelcy swoich drużyn. Dla napastnika nie ma lepszej promocji niż wysoki poziom skuteczności. Jedyne do czego można się przyczepić i to co nie współgra przy transferze do Polski, Jagiellonia pozyskała Mudrinskiego za niemałe pieniądze, bo wyłożono za niego 600 tysięcy euro. Ale też i próżno się dziwić, że trafił do Jagielloni. Gdyby miał taką powtarzalność od kilku sezonów, dziś to nazwisko moglibyśmy kojarzyć z gry dla zachodniego klubu. Ryzyko wydanych pieniędzy może się opłacić, bo jeśli Ognjen dobrze zaadoptuje się w nowym środowisku, kto wie czy nie pojawi się oferta pozwalająca Jagielloni zarobić na napastniku.

Mudrinski to zawodnik, który też nie jest kontuzjogenny. W ostatnich latach miał tylko jeden poważny uraz, który wykluczył go z gry na pół roku. Jak widać pozbierał się i po kontuzji już chyba nic nie zostało, bo zaliczył najlepszy sezon, strzelając mnóstwo bramek. Wszystkie te ofensywne transfery na pewno zostały podyktowane tym, że zimą Karol Świderski odszedł do PAOK-u Saloniki i Arvydas Novikovas przeniósł się do stolicy, żeby reprezentować Legię. Trzeba było załatać dziurę po obu skutecznych graczach. Nie zadbano w letnim oknie o defensywę, ale nie ma co się dziwić, bo nikt znaczący nie ubył z tej formacji. Trenerzy musieli być zadowoleni z postawy swoich obrońców i nie zwiększali rywalizacji. Odszedł tylko Jonatan Straus, ale raczej dla większości z nas jest to anonimowe nazwisko, które w żaden sposób nie odznaczyło się w pomeczowych gazetach.

Każdy w Lubinie liczy, że mecz z Jagiellonią będzie tym wygranym. Kadrowo wszystko już wygląda dobrze. Pawłowski i Slisz, borykający się ze swoimi urazami, już powrócili do zespołu i bez wątpienia są wartością dodaną dla drużyny. Co więcej, każdy dzień bardziej przybliża do składu Sirka i Živca, którzy chłoną filozofię gry KGHM Zagłębia Lubin. Mają już za sobą debiut, ale na pewno pragną odgrywać większe role, niż krótkie epizody. Dobrze jest też widzieć tych, którzy są powtarzalni. Czas działa wszystkim działa na korzyść.

Dla wielu graczy będzie to też także sentymentalny pojedynek. Tosik, Tuszyński, staną naprzeciwko swojemu byłemu klubowi. Szczególnie naszemu napastnikowi, pobyt w Jagielloni zapisał się w pamięci. To wtedy zaliczył swój jeden z najlepszych sezonów. Michał Probierz wyciągnął z napastnika, co było w nim najlepsze. Wszystko to sprawiło, że ,,Tuszek” strzelił 15 bramek i swoją grą zwrócił uwagę tureckiego klubu, Çaykur Rizespor. Ale na boisku sentymentów nie będzie. Nikt nie będzie patrzył na stare zasługi. Tym bardziej, że rany zadane przez ,,Jagę” w ubiegłym sezonie są jeszcze świeże i tylko zwycięstwo może podziałać jak dobry antybiotyk.

Na przestrzeni ostatnich dwóch lat w pojedynkach bezpośrednich jest remis. Każda z drużyn wygrała po trzy spotkania. Dodatkowo Jagiellonia ma ostatnio wyrównany stan przy meczach na Skłodowskiej-Curie. W czterech meczach odnieśli dwie wygrane i dwie porażki. Ciekawe jest też to, kiedy ostatni raz padł remis. Miało to miejsce 29 września 2013 roku. Wtedy jeszcze Jakub Tosik występował na prawej obronie Jagielloni Białystok. Miedziowe serca chciałyby, żeby powtórzył się ostatni wyjazdowy wynik, gdzie KGHM Zagłębie Lubin pokonało Jagiellonię 4:0. STS z lekką przewagą wskazuje na Jagiellonie wystawiając jej kurs 2.72. Po piątkowej porażce bukmacherzy mniej wierzą w sukces KGHM Zagłębia Lubin podnosząc kurs do 2.75. Wzrosły także przewidywania, co do remisu, bo za każdą postawioną złotówkę można pomnożyć 3.30 razy. Najwięcej bramek Zagłębie strzeliło Jagielloni 16 lat temu. Wtedy zwyciężyliśmy 5:2, natomiast ,,Duma Podlasia” ostatni raz pokaźnie wygrała na wyjeździe w 2017 roku, notując wynik 4:3.