Regularny skrzydłowy | Matej Pučko / Pierwszy zespół / KGHM Zagłębie Lubin
Regularny skrzydłowy | Matej Pučko 24 wrz

Regularny skrzydłowy | Matej Pučko

Już dziś w ramach 1/32 finału Totolotek Pucharu Polski "Miedziowi" zmierzą się z zespołem Korony Kielce. Ostatni mecz kieleckiej drużyny zakończył się porażką 0:2 z Lechią Gdańsk. „Scyzoryki” postarają się odbudować zaufanie kibiców już w zbliżającym się spotkaniu z KGHM Zagłębiem Lubin, zaś jednym z kandydatów do nękania naszej defensywy jest niewątpliwie słoweński skrzydłowy Matej Pučko.

24 wrz 2019 11:48

Fot. Zagłębie Lubin S.A.
Autor Zagłębie Lubin S.A.

Udostępnij

Ekstraklasa

Urodził się on w Murskiej Sobocie, zaś jego pierwszym zespołem było NK Veržej ze znajdującego się nieopodal miasteczka. Następnie obecny skrzydłowy Korony powrócił do miasta, w którym przyszedł na świat, by reprezentować tam przez dwa sezony klub ND Mura 05 (po bankructwie którego kontynuatorem tradycji stał się zespół NŠ Mura, z którego przed bieżącymi rozgrywkami do Zagłębia dołączył snajper Rok Sirk). Kolejnym przystankiem w karierze bocznego pomocnika był drugoligowy NK Alumnij Kidricevo, gdzie po dwóch latach gry w juniorach zadebiutował w pierwszej drużynie, w dwudziestu dwóch meczach pięciokrotnie wpisując się na listę strzelców. Dobra gra zawodnika zaowocowała transferem do zespołu FC Koper, czołowej wówczas drużyny ligi słoweńskiej. Debiutancki sezon na najwyższym szczeblu rozgrywek okazał się być bliski ideału, ponieważ w 27 spotkaniach siedem razy zamieniał on okazje bramkowe na gola, przy okazji notując cztery asysty. W międzyczasie Matej zdążył też zadebiutować w reprezentacji Słowenii u-19, w której sumarycznie rozegrał 10 spotkań, trzykrotnie wpisując się na listę strzelców. Kolejne rozgrywki były bliźniacze pod względem poprzednich, ponieważ w 35 meczach Prvej Ligi Pučko uzyskał identyczny bilans w klasyfikacji kanadyjskiej. Następny rok okraszony nieco gorszymi statystykami (pięc bramek i trzy asysty) nie zatrzymał wspinaczki zawodnika po kolejnych szczeblach reprezentacyjnej kariery, co zaowocowało debiutem w reprezentacji u-21, w której bohater dzisiejszego materiału zdobył trzy bramki. Po kolejnych dwóch całkiem niezłych liczbowo sezonach, w których Słoweniec ugruntował swoją pozycję czołowego skrzydłowego ligi zgłosiła się po niego hiszpańska Osasuna Pampeluna, w której przed laty na boisku czarował były trener KGHM Zagłębia Jan Urban. Początki pozwalały bocznemu pomocnikowi z optymizmem patrzeć w przyszłość, bowiem w 31 meczach drugiego poziomu rozgrywkowego w Hiszpanii strzelił cztery bramki, dokładając jedno ostatnie podanie. Decydenci klubu podjęli jednak decyzję o niewykupieniu dobrego technicznie skrzydłowego, w związku z czym ten ponownie przywdział barwy doskonale znanego mu FC Koper. Przyzwoite liczby tego piłkarza (pięc bramek i dwa asysty) nie były dla nikogo w Słowenii zaskoczeniem i już zaledwie rok po powrocie z Półwyspu Iberyjskiego ten wyruszył na kolejny podbój zaplecza Primera Division, tym razem zostając zawodnikiem Realu Oviedo. Druga przygoda z hiszpańskim futbolem okazała się totalną klapą, gdyż w ciągu roku bycia graczem tego klubu Pučko rozegrał zaledwie pięć spotkań, raz przy tym asystując.

W połowie sierpnia ubiegłego roku piłkarz podpisał kontrakt z Koroną Kielce. Tamtejsi działacze wierzyli, że przy odrobinie ciężkiej pracy Słoweniec nawiąże do swoich najlepszych czasów w FC Koper czy Osasunie, stanowiąc przy tym szczególną wartość dodaną do ofensywnych poczynań „Scyzoryków”. Ten od razu zaczął spłacać kredyt zaufania, dając się poznać ekstraklasowym obserwatorom jako dynamiczny, bardzo dobry technicznie i przede wszystkim skuteczny piłkarz. Po zakończeniu poprzedniego sezonu mógł legitymować się dziesięcioma punktami w klasyfikacji kanadyjskiej, na co złożyło się pięć bramek i tyle samo asyst. Dobra gra słoweńskiego skrzydłowego wydatnie przyczyniła się do tego, że podopieczni Gino Lettieriego relatywnie długo utrzymywali się w walce o awans do finałowej ósemki Lotto Ekstraklasy.

Jak już wcześniej wspomniano obecnych rozgrywek „Koroniarze” nie mogą zaliczyć do udanych, legitymując się bilansem zaledwie pięć zdobytych punktów. Za słabe wyniki posadą zapłacił trener Lettieri, który szukając przyczyn uzyskiwania słabych rezultatów rotował składem, przez co bohater dzisiejszego materiału rozegrał zaledwie lekko ponad połowę możliwych minut (368 na 720 możliwych), co nie przeszkodziło mu jednak z liczbą dwóch ostatnich podań zostać liderem asystentów zespołu „krwisto-złotych”. Nie sposób przewidzieć, czy nowy trener Korony Mirosław Smyła wystawi Pučkę w pierwszej jedenastce, czy jednak pozostawi go na ławce jako „asa w rękawie”, nie ma jednak wątpliwości, że jego obecność na boisku wyraźnie zwiększy siłę rażenia zespołu naszych wtorkowych rywali, w związku z czym piłkarze KGHM Zagłębia muszą mieć się w najbliższym spotkaniu szczególnie na baczności.